Znaleziono 72 wyniki

autor: Wilcza Pani
23 lut 2016, 20:25
Forum: Skały Pokoju
Temat: Młode Spotkanie VII
Odpowiedzi: 106
Odsłony: 5153

//my bad, my bad xD

Ha! Czyli miała rację, byli na Skałach Pokoju. Na resztę pytań odpowiedzi nie znała. Rozgladala się uważnie, starając się patrzeć na każdego wypowiadajacego się smoka. Było przy tym trochę roboty. Jakaś samiczka, ubarwiona bialo-rudo, wydawała sie wiedzieć całkiem sporo. Prychnela cicho na słowa Fafkesa.
Ale co to właściwie znaczy, być bogiem? Co ty robisz? – zapytała, patrząc niepewnie na Aterala. Na widok jego bezruchu wszystko zaczynało ja swedzieć. Jak on mógł tak siedzieć?
I kim są prorocy? – dodała, przypominajac sobie jeszcze jedno niezrozumiałe słowo z wypowiedzi Arylidii.
autor: Wilcza Pani
22 lut 2016, 21:25
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Gorąca zatoczka
Odpowiedzi: 1013
Odsłony: 135814

Trochę przyspieszyć, tak? Da się zrobić! Fao ochoczo zwiększyła tempo. Starała sie nie przesadzić – nie chciała uszkodzić sobie skrzydeł. Wystarczyło jej że po chwili przyspieszonych ruchów jej latajki wydały się cięższe. Bicie serca też zrobiło się glosniejsze, podobnie jak glosniejszy oddech. Potrzebowala chwili żeby złapać odpowiedni rytm. Kiedy to osiągnęła, było jej nieco prościej. Ugiela łapy i, zgodne z instrukcjami, wyskoczyla do góry. W tym momencie machnęła skrzydłami wyjątkowo mocno, starając się nabrać jak najwięcej powietrza w błony. I poruszyła nimi w dół, "wypychajac" je i ponownie podnosząc latajki. Nie mogła powstrzymać radosnego warkniecia które wyrwało się z jej pyska! Była w powietrzu, unoszącą tylko siła swoich latajek! To było niesamowite uczucie. Nawet jeśli była dość nisko nad ziemią i to wznowiła się, to lekko opadła.
autor: Wilcza Pani
21 lut 2016, 23:00
Forum: Skały Pokoju
Temat: Młode Spotkanie VII
Odpowiedzi: 106
Odsłony: 5153

Faolitiarna właśnie czysciła swoje łuski. Był to bardzo żmudny proces – szorowanie piaskiem nie było przyjemne, ani wygodne. Musiała się tak przedziwne wyginać aby dosięgnąć grzbietu! Dlatego też słysząc dobiegajacy znikąd nieznany głos, stwierdziła że warto to zbadać. A jeśli na jej grzbiecie było trochę przybrudzonych łusek – co tam, nikt nie zauważy kiedy przykryje je skrzydłami!
Nie wiedziała dokąd idzie. Znaczy, pewnie, wiedziała że na tereny które były wspólne dla wszystkich smoków, że wszystkich stąd. Gdzie dokładnie – tego nie wiedziała. Pozwoliła prowadzić się swoim łapom, idąc żwawo. Potem zaczęła truchtac. Ach, jakże była ciekawa tego głosu! Jak wyglądały te Skały Pokoju? I skąd ten głos ja znał?
Wrzoooos! – zawołała nagle. Niewiele wiedziała na temat bialoluskiej, ale znała ja. I były w tym samym stadzie, a to z pewnością musiało coś znaczyć. Podbiegla doń radośnie, jednak tym razem zatrzymała się kawałek dalej, aby nie odrzucić Wrzosu śniegiem, jak przy pierwszym spotkaniu.
Cześć. – Uśmiechnęła się , zarówno do samiczki jak i do smoka – wyglądał znajomo, czyżby widziała go kiedy latający coś uzdrowil jego ogon? – który pachnial podobnie jak jej ojciec i... Och. Ten szary zdecydowanie nie wyglądał znajomo. Bardziej niepokojąco, zwłaszcza z tą czaszką na pysku.
Czy to Skały Pokoju? – mruknela do Wrzosu, jednak na tyle głośno by zostać uslyszana przez pozostałych. Przesiadla niedaleko stadnej i wbila w nią pytająco spojrzenie. Wola to niż patrzeć w dziwne ślepia szaroluskiego.
autor: Wilcza Pani
10 lut 2016, 19:54
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Stara brzoza
Odpowiedzi: 631
Odsłony: 91148

Przy Starej Brzozie był niezły tłok – widać Motyl był magnesem na smoki. A, smoki.. kolejny buszowal w Szklistego Zagajniku. Młoda Cienista po raz drugi opuściła tereny swojego stada, napędzana nuda i rozkoszym dreszczem przygody. Pewnie, nikt nie powiedział jej prosto w pysk że nie może opuszczać obozu ale... Ale chodziło się jej przyjemniej kiedy miała wrażenie że jest ponad prawem! Planowała się rzucać się w oczy innym – w końcu jej eskapada była tajemnica. Ha ha ha! Nic z tych rzeczy. Wscibskosc Faolitiarny popchnela ja w kierunku brzozy i głosów, zwłaszcza jednego, który mówił... rymami? Zaintrygowana, podeszła bliżej – i wtedy ujrzała motyla. Zafascynowana, przystanela nieruchomo. Nigdy nie widziała owadów – wyklula się w tej porze i jeszcze nie ujrzała świata w innej wersji niż czarno-białej. Dlatego złoty mały.... coś, wokół którego gromadzily się smoki – i to futrzaste! – sprawił że Fao niepewnie podeszła bliżej bialofutrej smoczycy, zwracając się zarówno do niej jak i motyla:
Co się dzieje?
autor: Wilcza Pani
07 lut 2016, 19:55
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Gorąca zatoczka
Odpowiedzi: 1013
Odsłony: 135814

Była woda, była woda i bum! Nie ma wody. Faolitiarny wcale to nie zdziwiło – magię znała od skorupy, trudno żeby nie, z matką Uzdrowicielka. Ale jaka była zazdrosna! Jak straszliwie zniecierpliwiona! Gdyby nie to, że we łbie miala coraz więcej rozumu, zatupalaby gniewnie i zażądała od świata natychmiastowej nauki magii. Nie zrobiła tego li i wyłącznie dlatego że była posluszna mamie i nie chciała przynosić jej wstydu.
Dobrze. Dzięki, Ankao! – powiedziała wesoło, wdzięczna zarówno za naukę jak i osuszenie. Stanęła pewniej na łapach – nieco drzacych od poprzedniego wysiłku – i rozlozyla skrzydła na całą szerokość. Nie robiła tego za często – zwykle nosiła je na grzbiecie, starannie złożone lub tak jak przy pływaniu, przycisniete do boków. To było miła odmiana. Uniosła skrzydła, nieco niezgrabnie, i wolni opuscila je na dół, prawie dotykając nimi ziemi. Kiedy tylko znalazły się nisko, zaczęła je podnosić a później znowu opuściła – ani na chwilę nie przebywała ruchu.
Czuje.. ze ruszają mi się mięśnie na grzbiecie. Przy lopatkach. Ze się napinaja, i że rusza mi się z nimi cała skóra, na piersi. Ze błony stawiają opór powietrzu, kiedy je opuszczam i wygładzaja się kiedy je podnosze. To... to miłe uczucie – odezwala się, nie ukrywając zaskoczeniem i które ogarnęło ja przy ostatnich słowach. Nie spodziewała się tego! Dotychczas nie zwracała dużej uwagi na te cześć swojego ciała. Nadal machajac skrzydłami, rytmicznie i nieprzerwanie, uśmiechnęła się szeroko do Aluzji.
autor: Wilcza Pani
03 lut 2016, 20:40
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Gorąca zatoczka
Odpowiedzi: 1013
Odsłony: 135814

Fao miała swoje wady. Bycie tchorzliwa nie było jedna z nich, niemniej w tym momencie coś ścisnelo ja w żołądku. Pod wodą? Miała ochotę odpowiedzieć "Tu mi dobrze, dzięki". Tyle że średnio jej to przechodziło przez gardło. Miałaby się okazać podszyta tchórzem, i to przed wodą? Zerknęła przez ramię na Ankaę i poczuła uklucie irytacji.
No to nurkuje! – zaanonsowala i jak powiedziała, tak zrobiła. Wziąwszy głęboki wdech, wpakowała pysk pod powierzchnię i znikła, jak kamień spadających na dno. Serce waliło jej w piersi i nie słyszała nic poza szumem wody. Wody, która jednocześnie próbowała ja wciągnąć głębiej i wypchnac na powierzchnię, i która wdzierala się do jej ślepi. W ostatniej chwili powstrzymała się od otworzenia paszczy i nabrania oddechu – wtedy przypomniała że ma do zrobienia konkretną rzecz. Niechętnie otworzyła oczy i energicznie zagarnela wodę łapami, przyciskająć jednocześnie skrzydła mocniej do boków. Skupiła się tylko i wyłącznie na synchronicznym poruszaniu łapami – prawa i lewa, lewa i prawa – dopóki pieczenie w płucach nie stało się nieznośne. Wtedy poruszyła mocniej tylnymi kończynami i z wysiłkiem przebila pyskiem tafle wody. Łapczywie zaczerpnela powietrza i kaszlnela dwukrotnie, nie przestając poruszać łapami. Po wynurzeniu się z ciepłej wody ogarnęła ja ulga i satysfakcja... oraz zimno. Wiatr na mokrych luskach – brr r!
A teraz co? – zawołała do Aluzji, próbując brzmieć niewzruszenie, jakby to co właśnie zrobiła było nie cięższe niż zabicie myszy.
autor: Wilcza Pani
03 lut 2016, 20:02
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Gorąca zatoczka
Odpowiedzi: 1013
Odsłony: 135814

Nie przestając rytmicznego machania łapami, rozesmiala się głośno. Pochyliła przy tym pysk, przypadkowo prychajac w wodę i wciągając ja przez nozdrza. Stanęła w miejscu i zaczęłaby tonac gdyby instynkt nie kazał jej wznowić ruchu. Tłumiac kaszel i wypluwajac resztki wody poczuła jak krew napływa jej do pyska. To nie było zbyt zgrabne, ale nie zamierzała się zniechęcać. Przemilczala to i obrocila lekko łapy, zmieniając kat zagarniania wody i wygiela ciało w prawo. Dla lepszego efektu włożyła więcej siły w ruchy tylnych kończyn. Jednocześnie skierowała ogon na lewo, poczuwszy że niebezpiecznie przechyla się na prawo. Po skrecie szybko wygiela cialo na lewo, zmieniając ustawienie łap – tak samo jak wcześniej, były ustawione na skos, zmienił się tylko kierunek. Ogon automatycznie przesunela w prawo i mocniej zamachala kończynami. Kiedy udało się jej skręcić, wróciła do początkowej pozycji – ciało ustawione prosto, lecz nie sztywno, i łapy poruszające się jakby szła. Podobało się jej w wodzie – czuła się lekka i szybka, na dodatek było jej ciepło.
autor: Wilcza Pani
03 lut 2016, 18:07
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Gorąca zatoczka
Odpowiedzi: 1013
Odsłony: 135814

Zwykle pisklę, ach tak?! No chyba nie! Dobrze, że Aluzja zachowała swoją myśl dla siebie. Zwykle, też mi coś. Fao może nie czuła się aż taka nadzwyczajna, niemniej z pewnością nie uważała się za zwykła.
Ankaa... A ja jestem Faolitiarna. Miło poznać. – Blysnela kłami w uśmiechu. Widział kto ostatnio tak dobrze wychowane pisklę w Cieniu? He? Młoda nie miała jeszcze okazji poznać innych piskląt więc zakładała że nie.
Jasną sprawa, Ankao! – odpowiedziała sluzbiscie, składając posłusznie skrzydła. Musiała je nieco unieść i otrzepac z wody, po cżyć ponownie złożyć i przycisnac do boków. Teraz nadchodzila trudniejsza cześć. Ze niby ma nie stać na piasku? Przecież nie da się nie stać! Chciała wypowiedzieć swoje wątpliwości na głos, ale z czystej przekory siedziała cicho. Poradzi sobie! Niepewnie podniosła prawa przednią łapę z dna i spróbowała zgarnąć nią wodę. Zachwiala się lekko i spróbowała ponownie – tym razem poruszyła też lewa tylnia łapa, synchronizac ja z ruchem przedniej. Szybko zagarnela wodę pozostałymi łapami. Pojęcia nie miała, co jej z tego wychodzi, ale próbowała mocno i rytmicznie zagraniac wodę za siebie, jak gdyby próbowała w niej iść i się od niej oddychać.
autor: Wilcza Pani
03 lut 2016, 15:31
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Gorąca zatoczka
Odpowiedzi: 1013
Odsłony: 135814

//tak :3

Coz, Faolitiarna miała własne standardy oceniania. Na przykład, w sobie samej nie widziała wielkiej piękności – mo że z czasem się to zmieni? Na razie zaniechala myśli o wyglądzie i słowa smoczycy skwitowala radosnym okrzykiem. Może dobrze by było zainwestować w jakieś zatyczki, Ankao? Poza tym jakże entuzjastycznym podejściem Fao ograniczyła się do uważne słuchania. No, z jednym wyjątkiem.
Jak się nazywasz? – zagadnela ostrożnie, przełamujac treme – no co, widzieliście Aluzje? – i patrząc na starsza z nieukrywana ciekawością. Miło jej było że samica uwaza spędzenie czasu z Fao za "lepsza robota". Ha! Nie inaczej.
Posłusznie weszła do niewielkiego bajorka, ostrożnie stawiając łapy. Nie spodziewała się że twardy grunt ustąpi miękkiemu piaskowi i zachwiala się lekko, rozkladajac panicznie skrzydełka.
Strasznie tu... jakoś tak... miękko? Łapy mi się zapadają, jakbym weszła w górkę śniegu. I jest tak lekko! Jakbym nic nie ważyła – zrelacjonowala, że zdumieniem otwierając ślepia i wchodząc głębiej. Teraz woda sięgała jej do podstawy szyi.
autor: Wilcza Pani
02 lut 2016, 22:49
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Gorąca zatoczka
Odpowiedzi: 1013
Odsłony: 135814

Szybkość z jaką samiczka obrocila łeb w stronę źródła dźwięku była wystarczająca żeby coś strzyknelo jej w szyi. Chyba po raz pierwszy nie wiedziała co powiedzieć – smoczyca stojąca za nią była unikatowa. Faolitiarnie spodobały się jej lśniące, pełne koloru łuski i niezwykle ślepia. Jej znajoma Cienista wyglądała jak jeden wielki kamień szlachetny, przynajmniej dla pisklęcych oczu. Toteż z otwartego pyszczka wyrwało się tylko;
O jejku...
Fao widziała tylko jedna smoczyca która wyglądała dla niej pięknej niż tu obecna i była nią Heulyn. Jej karminowo – złotych łusek nic nie mogło przebić.
Ee.. Ja się nudziłam. – Ostatnio jedyne jej zajęcie. – A tutaj jest taka woda, o, widzisz jak paruje? Mogę do niej wejść? – zapytala. W jej malachitowych slepkach pojawił się błysk. Może i sama wychodziła poza tereny, ale była już duża. Za to Heulyn wbija jej trochę do lepka – Fao szanowala zdanie starszych. Jeszcze żadnego głupiego nie spotkała, to i nie kwestionowaĺa tej zasady.
autor: Wilcza Pani
02 lut 2016, 22:20
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Gorąca zatoczka
Odpowiedzi: 1013
Odsłony: 135814

Po raz pierwszy opuściła tereny Cienia. Na początku miała co do tego nieco wątpliwości – był to kawał drogi. Ale wystarczyło spojrzeć na grote i rozważyć siedzenie w niej przez kolejny obieg Złotej Twarzy żeby pozbywa się wahania. Przygoda nadciąga! No, dobrze, nie przygoda a Faolitiarna. Młodej Cieniste nie brakowało uporu i jak postanowiła, tak zrobiła. Dobrze ze sobie łap nie odmrozila. Pewnie, wyklula się w czasie mrozów i taka temperatura nie była dlań nowością, ale z pewnością nie była przyjemna. Dlatego kiedy Fao napotkala parujaca wodę, która na dodatek była ciepła, była wniebowzieta. Ugasila pragnienie i nieco się rozgrzala. Miała ochotę wejść do zatyczki, niemniej nie była pewna czy to dobry pomysł. Może woda w środku będzie zimna? Albo za głęboka?
autor: Wilcza Pani
12 sty 2014, 17:48
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Kanion Szeptów
Odpowiedzi: 795
Odsłony: 98751

Strapiony Winowajca
Czarodziej Ognia

Wysłany: 2013-10-29, 18:48
A: S: 1| W: 1| Z: 2| I: 3| P: 1| A: 1
U: A,Kż,W,Pł: 1| L,O,S,Śl: 2| B,MO,MP,MA,Skr: 3
Atuty: Szczęściarz, Pamięć Przodka
Dorosłe smoki mogą się tu szkolić z dala od zgiełku? Na dodatek kanion jest dość długi i zwykle wypełniony mgłą? Cudnie! Winowajcy naprawdę się tu podobało, może dlatego że wcześniej mógł zejść po ścianie kanionu na dno a to była przyjemna... E, może nie wspinaczka, ale... No, coś w tym stylu. Dopiero poniewczasie zdał sobie sprawę że głupotą było wybranie tego miejsca do nauki z Iskrą, bo... Chociaż w sumie, dlaczego? Smoczyca mimo podeszłego wieku trzymała się nieźle, z pewnością umiała sobie poradzić. Tylko by ją uraził gdyby teraz zmienił miejsce spotkania. Bo, tak, odezwał się do niej telepatycznie i poprosił o naukę magii ataku, właśnie w Kanionie Szeptów, dokładnie po środku. Teraz pozostawało mu tylko przystanąć na jednym z głazów i czekać, słuchając szmerów.







Niegasnąca Iskra
Starszy Ognia
Wysłany: 2013-10-29, 19:29
A: S: 2|W: 2|Z: 1|I: 4|P: 1|A: 1
U: Pł,O,A,Kż: 1| B,L,S,W,Śl,Skr: 2| MP: 4| MO: 5| MA: 6
Atuty: Szczęściarz; Niezdarny Wojownik; Mistyk; Wybraniec bogów; Utalentowany;
Na szczęście, Niegasnąca nie musiała schodzić do Kanionu, bo do przybycia w to konkretne miejsce, wykorzystała siłę swoich skrzydlatych mięśni. Nie mogła co prawda walczyć ani polować, ale o lataniu, o ile jej pamięć nie myliła, smoczy kodeks nic nie wspominał. Póki zdrowie będzie jej dopisywać, będzie korzystać z powietrznej formy komunikacji. Zauważywszy Markotnego, obecnie Strapionego Winowajcę, zapikowała ostro w dół, zatrzymując się ogon od podłoża, wyginając się łagodnie w łuk, i podchodząc zgrabnie do lądowania. Jej skrzydła, ustawione w taki sposób, aby zacząć schodzić w dół, miarowo przecinały powietrze. raz po raz, wywołując niemały podmuch wiatru, unosząc wszystkie śmieci, konkretnie liście, do góry. – Siemanko, zaczynamy?
Wiedziała po co została tu wezwana, więc mogą od razu rozpocząć naukę. Wiele czarodziei, którzy zostali wcieleni do Ognia, głównie Magiczna Przysięga i Okruch Słodyczy, jakoś nie pałali do podniesienie swoich kwalifikacji. Niegasnąca, nie chciała by, aby jej uczeń, przydzielony przez Przywódcę Wody, podzielił ich los. Bo co jak co, ale to ona była by między innymi głównym winowajcą, nie licząc lenia, którego jednak nie da się tak łatwo oskarżyć jak żywego, jeszcze zdrowego czarodzieja, takiego stanu. Jej córkę trudno było namówić do samodzielnych nauk, które by ją wyniosły na wyżyny dorosłości, więc tutaj,poniekąd, poniosła małą porażkę. Druga, była by chyba gorsza.






Strapiony Winowajca
Czarodziej Ognia
Wysłany: 2013-10-29, 20:17
A: S: 1| W: 1| Z: 2| I: 3| P: 1| A: 1
U: A,Kż,W,Pł: 1| L,O,S,Śl: 2| B,MO,MP,MA,Skr: 3
Atuty: Szczęściarz, Pamięć Przodka
Uniósł łeb, słysząc miarowy łopot skrzydeł ale przez mgłę niewiele zobaczył. Świst za to podpowiedział że Czarodziejka pikuje – całkiem zgrabnie, zgrabniej od Winowajcy. Ech, powinien się podszkolić, Spisek powiedział mu to już dawno temu! Potrząsnął łbem i otrzepał się z liści, które poleciały na niego i ukłonił się – tak jak przy ich pierwszym spotkaniu, okazując należny niebieskołuskiej szacunek.
– Czołem. Tak, powinienem to jeszcze doszlifować, chociaż ćwiczyłem trochę z Niewypowiedzianym Zaklęciem. – Nie mógł powstrzymać uśmiechu który cisnął mu się na pysk. Niegasnąca witała się bardzo... poufale! Odczuwał niejaką ulgę że nie każdy Ognik ma go za kolejnego przybłędę.
Skoro mieli zacząć. Pora brać się do roboty! Mgła podsunęła mu pewien pomysł. Skraplała się na łuskach... bingo! Wyobraził sobie, że cząsteczki wody zaczynają przyciągać wilgoć z ciała Iskry. Nie ingerował bezpośrednio w ciało Czarodziejki, po prostu krople przyciągały krople a potem... parowały. Pojęcia nie miał, czy to się uda, ale spróbować nie zaszkodzi – toteż przelał moc w wyobrażenie i po prostu patrzył, zaciekawiony jej reakcją.

//z Czarkiem napisałam 9 postów.






Niegasnąca Iskra
Starszy Ognia
Wysłany: 2013-11-04, 11:02
A: S: 2|W: 2|Z: 1|I: 4|P: 1|A: 1
U: Pł,O,A,Kż: 1| B,L,S,W,Śl,Skr: 2| MP: 4| MO: 5| MA: 6
Atuty: Szczęściarz; Niezdarny Wojownik; Mistyk; Wybraniec bogów; Utalentowany;
~ Spoko – machnęła łapą, oczywiście jedną z przednich – żeby nie było, że którąś z tych tylnych, bo by to nieco dziwnie wyglądało – w krótkim geście: "da się zrobić" – Zaraz to nadrobimy – uśmiechnęła się, lekko niczym zdmuchnięty kwiat, puszczając do Strapionego, porozumiewawcze spojrzenie. Co jak co, ale lubiła tego smoka. Nawet zmiana Stada, z Wody na Ogień, tego nie zmieniła. No, ale do rzeczy. Hm, to było dziwne uczucie. Czuła mrowienie maddary, i to na całym ciele, ale jakoś żadnych widocznych objawów użycia many, po prostu nie zauważyła. Dopiero po chwili, zrozumiała, że z jej ciała zniknęła cała wilgoć, która osiadła na jej łuskach. Nie żeby miała coś przeciwko, bo łuskacze w porównaniu do futrzaków, lubią wodę, ale ... jakoś się do niej przyzwyczaiła. Ugh. Nie mniej jednak, uśmiechnęła się do ognika, wręcz wyszczerzyła, mówiąc samym uśmiechem, "Dziękuję za wysuszenie"





Strapiony Winowajca
Czarodziej Ognia
Wysłany: 2013-11-04, 12:29
A: S: 1| W: 1| Z: 2| I: 3| P: 1| A: 1
U: A,Kż,W,Pł: 1| L,O,S,Śl: 2| B,MO,MP,MA,Skr: 3
Atuty: Szczęściarz, Pamięć Przodka
Dobra, uprzejmości uprzejmościami, a miał ćwiczyć. Nie ma co szukać dalszych wymówek, trzeba brać się za trening! Przymknął ślepia dla lepszego skupienia i starał się wyobrazić sobie że wcale nie jest w Kanionie a na arenie i nie ma zbyt dużo czasu na tworzenie wymyślnych ataków. Dlatego postawił na prostotę, choć nieco... Ulepszoną, tak to można nazwać!
Postanowił użyć lodu, dokładniej, lodowych igieł. Krople wody wiszące w powietrzu – mgła – miały zamarznąć w postaci malutkich ale długich a także niezwykle ostrych szpikulców. Były odporne na wysoką temperaturę, toteż miały się nie roztopić i nie wyparować, mogły swobodnie przelecieć przez płomienie. Markotny zadbał też o odpowiednią twardość, żeby nie pokruszyły się uderzając o ciało Iskry. No i były bardzo... Zimne, tak zgadliście! W skrócie: OTZ, czyli odporne na ogień, twarde i zimne. Trzy najważniejsze cechy prócz tego że malutkich pocisków było co najmniej dwadzieścia. Ale nie wolno zapominać o szczegółach, prawda? Czubki miały gładkie, żeby łatwo się wbić w skórę, ale potem kształtowały się w małe zadziory, żeby uszkodzić jak najwięcej tkanek miękkich. Dalej... No, były wąskie, słowo "igły" mówi samo za siebie, tak samo jak "lód" co znaczy że były wąskie i przeźroczyste.Miały spaść z góry na ogon Niegasnącej, pod takim kątem żeby wbić się w szczeliny między łuskami i zostawić rany jak po kolcach, głębokie choć wąskie.
Zaczerpnął maddary ze swojego źródła, które mógłby opisać najprościej jako czarny wir, nieustannie pulsujący mocą – i po prostu rozkazał jej urzeczywistnić swoje wyobrażenie.






Niegasnąca Iskra
Starszy Ognia
Wysłany: 2013-11-04, 20:29
A: S: 2|W: 2|Z: 1|I: 4|P: 1|A: 1
U: Pł,O,A,Kż: 1| B,L,S,W,Śl,Skr: 2| MP: 4| MO: 5| MA: 6
Atuty: Szczęściarz; Niezdarny Wojownik; Mistyk; Wybraniec bogów; Utalentowany;
Coś jej nie pasowało. Kilka szpon nad sobą, czuła wyraźne mrowienie, a kiedy tylko zadarła łeb ku górze, zdążyła także zauważyć także delikatne falowanie powietrza. I jedna, i druga, specyficzna aura, wskazywała tylko na jedno – ktoś tu skorzystał z maddary. Tyle razy to wyczuwała, że powinna jednak do tego przywyknąć. No, ale jednak nie przywykła. Ciągle była zaskakiwana, ale i dobrze. Przynajmniej jest czujna, dokładnie tak, jaki powinien być każdy czarodziej. Skupiony i czujny. Cóż, atak Strapiony jej w niczym nie zaskoczył, gdyż spodziewała się takie ataku. No dobra, może nie samego ataku,w sensie, że tworu, ale specyfiki tegoż to ataku, to już tak. Mało kto, w obecnych czasach, stosuje tylko kilka, charakterystycznych właściwości dla wybranej substancji. Teraz to wszyscy idą na łatwiznę, niestety. Westchnęła cicho, szkoda, naprawdę szkoda. Nie mniej obronić się musiała. Zastosowała kamienną kopułę, mającą zneutralizować czar Strapionego. Obojętnie z czego, on by nie był, zrobiony. tej sztuczki nauczyła się wieki temu, w odpowiedzi na podobny trik ze strony swojego ucznia, a może uczennicy? Hm. Teraz to nie miało żadnego znaczenia. Trzeba iść z postępem czasu, czyż nie? Kiedyś, to pewnie skorzystało by się z podwójne, potrójnej, no kij z tym, bariery, która by po kolei neutralizowała skomplikowane twory.

Wyszukiwanie zaawansowane