Znaleziono 27 wyników

autor: Zatruta Łuska
14 mar 2017, 11:42
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Jezioro
Odpowiedzi: 938
Odsłony: 148399

Gdy tylko łapa samicy minęła pysk Niewidocznego, jej emocje się trochę stonowały. Uspokoiła się, choć jej serce wciąż waliło jak gdyby przy każdym uderzeniu waliły pioruny wewnątrz jej klatki. Sapała ciężko, choć po chwili się uspokoiła. Przełknęła ślinę i postanowiła załatwić to spokojnie. Nie miała jednak zamiaru mu odpuszczać. Przybliżyła się do niego o kilka kroków i pochyliła się nad nim swym pyskiem, że dzieliło ich zaledwie kilka centymetrów. Jej głos, był był ciężki i ochrypły, jakby wypowiadając słowa warczała.-Powiedz co się wtedy wydarzyło!-powiedziała patrząc na niego swoimi czarnymi ślepiami. Może trudniej wyczuć emocje patrząc jedynie w jej oczy, ale spojrzenie było martwe i pożądające krwi. Jej łapy mocno przylegały do miękkiego brzegu, jednakże były gotowe, aby w każdej chwili niespodziewanie uderzyć. Po odczekaniu krótkiej chwili w ciszy, smoczyca znów się odezwała. Jakby jej złość była jeszcze większa, choć i wcześniej była olbrzymia.-Wiem doskonale, że wiesz co się tam wydarzyło. Wiesz doskonale czemu czułam ból między nogami i dlaczego mój brzuch rośnie.-Powiedziała tłumacząc całą sytuację, na wypadek gdyby ją źle zrozumiał. Choć aż tak głupi chyba nie był. Chyba wiedział, co zrobił i czy wydarzyło się to po tym jak straciła przytomność. Jeśli tak, to był to czysty gwałt i nie musiała nikomu się tłumaczyć, aby zabić tego plugawca. Lecz on był inny. Nie wydawał się interesować sprawami intymnymi. Czy nasłał kogoś, a może było to za sprawką kogoś innego, a samiec się przyglądał. Tak czy siak na pewno zna więcej odpowiedzi, od niej samej. I zrobi wszystko aby powiedział wszystko.
autor: Zatruta Łuska
14 mar 2017, 11:25
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Srebrzysty staw
Odpowiedzi: 757
Odsłony: 120615

(Pozdrowienia od Pustyni 3:) )

Umbra...ciekawe imię. Również skinęła łbem na powitanie, ale nie odezwała się słowem. Nie czuła potrzeby przedstawiania się. Ten zwyczaj był po prostu niepotrzebny. Po co pytać kogoś o imię? Gdyby chciał, to sam je poda w odpowiednim momencie. Delikatnie westchnęła, po czym zaczęła mierzyć smoczycę wzrokiem.-Widzę, że rodzice dbają o Ciebie. Nie jesteś wygłodzona, ani zaniedbana. Jak sądzę, jesteś córką Wzburzonego. Pewnie nie ma czasu na zabawy z Tobą. Nie brakuje ci tego?-spytała, po czym patrzyła smoczycy głęboko w oczy. Były intensywnie zielone, szukające czegoś ponad to co ma. Pod tym względem przypominała jej ją samą. Uśmiechnęła się szerzej, po czym zadała kolejne pytanie cichym i spokojnym głosem.-Jesteś całkiem ładną smoczycą. Chcesz może nauczyć się jak z tego korzystać?-po wypowiedzeniu ostatnich słów, samica spróbowała zwinąć ogon pod swoje ciało, ale nie udało jej się to, przez towarzyszący przy tym ból. Zwisał więc bezwładnie za smoczycą mocząc czubek w wodzie.
autor: Zatruta Łuska
13 mar 2017, 22:52
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Kanion Szeptów
Odpowiedzi: 834
Odsłony: 104184

Gdy tylko przysunął jej mięso pod sam pysk, ta skinęła łbem w ramach podziękowań i zaczęła jeść. (4/4 mięsa) Wpierw wgryzła się wgłąb brzucha odnajdując wątrobę. Zawsze od niej zaczynała. Smakowała jej najbardziej. Jednakże tym razem miała dziwne zachcianki i smaki, a wątroba jej nie smakowała tak jak przypuszczała. Zaczęła więc łamać kości i próbować wydłubać swoimi ostrymi zębami szpik z wnętrza nich. Zadała wówczas kolejne pytanie do samca.-Swoją drogą...mówileś mi, że ten morski skrzywdził Twoją ukochaną. Czemu zatem nie chcesz jego śmierci, albo chociaż krzywdy?-gdy tylko spytała wyrwała ze stawu kończynę sarny, po czym zaczęła ją obgryzać. Jej zęby okazały się przydatne do oddzielania mięsa od kości, choć miejscami, gdzie było twardsze mięso, czy chrząstki miała problemy. Jednakże z pewnością ta porcja, którą zjadła jej wystarczy na jakiś czas.
autor: Zatruta Łuska
13 mar 2017, 22:43
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Jezioro
Odpowiedzi: 938
Odsłony: 148399

Odpowiedź samca była przewidywalna. Nigdy nie mówił tego, co się chciało usłyszeć. Miała po dziurki w nosie jego igraszek. Podeszła więc do niego i patrzyła w jego świdrujące ślepia, po czym podniosła łapę, po czym uderzyła łapą go w pysk, przecinając tym samym łuski swoimi pazurami.-Nie igraj ze mną!-powiedziała przez zaciśnięty pysk, po czym powtórzyła pytanie.-Co się działo podczas naszego ostatniego spotkania? Mów!-Chociaż była już opanowaną smoczycą i podchodziła do wszystkiego ostatnio racjonalnie, to wiedziała, że z morskim nie da się inaczej rozmawiać. Chociaż przyznał, że lubi ból, to każdy w końcu pęknie. Miała go dosyć. Był dla niej nikim, a jednocześnie go potrzebowała. Nie potrafiłaby go zabić. Chociaż codziennie życzy mu śmierci, to jednak nie potrafiłaby jej na niego zesłać. Choć może jednak. Zastanawiała się, jak zmusić samca do gadania. Pomyślała o Piórku, którego spotkała kilka dni temu. Może wezwałby resztę. Może wystraszyłaby go banda smoków polujących na niego. Szybko jednak rozmyśliła się. Ten smok jest psychiczny, a tacy nie boją się śmierci. Pozostaje tylko ból. Ból, który musi mu zadać. Całe jego życie musi być nim przepełnione, aby zrozumiał jak to jest. Patrząc wciąż na niego, ponowiła zamach łapą, tym razem emocjonalnie. Mniej wycelowany, lecz równie silny. Gdyby chciał, to mógłby uniknąć uderzenia. On jednakże zdawał się jednak niczego nie rozumieć. Ta menda była zwykłym śmieciem.
autor: Zatruta Łuska
13 mar 2017, 19:46
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Jezioro
Odpowiedzi: 938
Odsłony: 148399

Rozglądając się nie dostrzegała nikogo. Będąc jednak nad brzegiem postanowiła zanurzyć się i poczekać na niego bezpieczna w wodzie. Dopiero zanurzając palce w grząskiej ziemi nad samą wodą dostrzegła go. Wystraszyła się, ale nie na tyle by wydać z siebie jakiś dźwięk. Jednakże widać było lekki odskok. Czy długo ją tak obserwował? Trudno powiedzieć. Tak czy siak nie była zdziwiona poczynaniami samca. Już nic nie było w stanie jej zdziwić, co robił. Był nienormalny i psychiczny, a takich należy tępić, aby nie zarażali innych. Aby nie znalazły podobnych do siebie i by nie rodziły się pisklaki, które byłyby jak one. Pomimo wewnętrznej nienawiści samica była podniecona widząc samca. To co czuła było trudne do zrozumienia nawet przez nią. Tłumaczyła sobie, że to myśl o cierpieniu morskiego daje jej przyjemność, ale prawda była znacznie bardziej złożona. Gdy stała przed nim nad brzegiem jeziora powiedziała stanowczo.-Wyjdź z wody. Musimy porozmawiać!-rzekła, po czym odwróciła się i stanęła na suchym brzegu, aby pozbawić samca komfortu bycia w wodzie. Po chwili ciszy zapytała żądając odpowiedzi.-Co się stało podczas ostatniego naszego spotkania? Mów!-spytała wprost, chcąc aby samiec odpowiadał szybko i na temat i aby wszelkie wątpliwości zostały rozwiane. Wciąż nie dopuszczając do siebie myśli, że się z nim kochała.
autor: Zatruta Łuska
13 mar 2017, 19:34
Forum: Błękitna Skała
Temat: Błękitna Rzeczka
Odpowiedzi: 771
Odsłony: 95736

Chyba zrozumiała. Tak przynajmniej jej się wydawało. Żałowała, że nie mogła wejść do głowy samca, aby lepiej zrozumieć jak mu to tak gładko wychodzi, ale i tak miała wrażenie, że wiedziała o co mu chodzi. Zacisnęła więc ponownie szczęki i ze skupieniem spojrzała na przebity na wylot pień. Postanowiła spróbować od zera. Wzięła pod uwagę radę samca i postanowiła stworzyć kolec. Również metalowy. Prosty i długi na około 3 pazury. Jednakże znacznie cieńszy. Przypominał on swoistego rodzaju grubą i wielką igłę, która bez problemu przebiłaby się przez każdą kość i każdy organ. Była zimna, ale przez to solidna. Zdawała się być lekko elastyczna, ale i na tyle twarda, aby nie złamała się przy wbijaniu w pień. Igła ta miała lecieć już z miejsca, w którym stał Cichy i Zatruta. Miał przelecieć nad rzeką prosto w pień, aby nabrał prędkości i mocniej uderzył. Tym razem nie próbowała skopiować swojego tworu. Chciała aby był jeden, ale dokładny. Gdy już wiedziała jak ma wyglądać zaczął on pojawiać się przed smokami, aby chwilę później zniknął z oczu i leciał prosto w drzewo. Igła przeleciała przez drzewo i wbiła się głęboko w ziemię. Tego się nie spodziewała. Drewno było twarde i z pewnością znacznie trudniejsze do przebicia od smoczej łuski. Wiedziała więc, że takie ostrze przebiłoby smoka bez żadnych problemów i nawet stworzenie drewnianej tarczy by mu nie pomogło. Spodobała jej się ta myśl zwłaszcza, gdy pomyślała, aby wykorzystać ją podczas spotkania z morskim samcem. Spojrzała więc na Cichego raz jeszcze, tym razem bez słowa. Czy właśnie o to mu chodziło? Czy raczej była to rozgrzewka i z włócznią pójdzie trudniej.
autor: Zatruta Łuska
13 mar 2017, 19:19
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Srebrzysty staw
Odpowiedzi: 757
Odsłony: 120615

Jezioro było chłodne, ale i przyjemne. Nie było o wiele zimniejsze od temperatury na zewnątrz. Nie trudno więc było zgadnąć, że samicy akurat pływała wzdłuż stawu. Gdy wynurzyła się ponad powierzchnię, dostrzegła małą samicę, prawdopodobnie z jej stada. Po wyglądzie wywnioskowała, że jest to dziecko przywódcy. Nawet miało podobne spojrzenie. Jednakże na tym kończyły się ów podobieństwa. Kim jest zatem matka? Czy Wzburzony znalazł sobie wreszcie jakąś samicę? Wreszcie może będzie umiał obchodzić się z samicą. Pomyślała żartobliwie i z uśmiechem. Wyszła na brzeg i z sympatii do piskląt spytała.-Cześć. Zgubiłaś się?-po zadaniu pytania morska położyła się przy niej, aby ich łby były na podobnej wysokości. Chyba samica faktycznie już dojrzała, bowiem można było usłyszeć w jej głosie szczerą sympatię.
autor: Zatruta Łuska
13 mar 2017, 18:51
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Bagno
Odpowiedzi: 496
Odsłony: 75357

Bagno...grząski teren, pokryty błotem, wodą, i płożącą się roślinnością. Wszędzie czuć było zapach wilgoci, a gdzieniegdzie i zgniłego i spróchniałego drewna. Pierwszy raz dane było smoczycy znaleźć się w podobnym miejscu. Żyjąc w oceanie widziała rzeczy, których nikt inny nie widział, ale mimo to wciąż potrafiła być zaskakiwana przez twory świata ziemnego. Broczyła więc bo ciągnącym się pod łapami gruncie obserwując jak roślinność zaczyna się budzić do życia. Był już zmrok, a mimo to, dostrzec można, jak gałązki wypuszczały pierwsze pąki, wiciokrzewy mordokrzewy wypuszczały już wykształcone liście, a korzenie Morshy przebijały się przez glebę. Było tu pięknie. Brakowało tylko zwierząt. Różnego rodzaju owadów, ptaków, czy płazów, które jeszcze się nie obudziły po srogiej zimie. Było więc cicho i spokojnie. Od czasu do czasu jedynie przebijał się dźwięk ptaków, ale żadnego nie było widać. Dźwięk odbijał się we wszystkie strony utrudniając lokalizację źródła. Gdy tylko samica doszła do głębszych wód na bagnie, zanurzyła się rozmarzając o spokojnym życiu, ale i o przyjemnej chwili z jakimś smokiem. Korzystając z okazji bycia samej, za pomocą maddary zaczęła tworzyć przedmioty, którymi drapała się po grzbiecie i masowała niedostępne dla łap miejsca przy łopatkach. Czuła się bardzo zrelaksowana. Koniecznie musiała znaleźć sobie samca na tę noc. Było jej zbyt miło, aby zakończyć tę noc snem.
autor: Zatruta Łuska
13 mar 2017, 18:32
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Jezioro
Odpowiedzi: 938
Odsłony: 148399

Od kilku godzin było już ciemno, a na niebie pojawiały się pierwsze gwiazdy przyćmiewane przez blask księżyca. Było pięknie, wilgotno, i cicho. Jedyne dźwięki, jakie zakłócały ów ciszę, były cichutkie piski nietoperzy, polujące na malutkie rybki i owady. Jeśli było coś, co mogło zniszczyć urok tego cichego i spokojnego miejsca, to tylko wkurzona, ciężarna samica. Szła ciężkim i pewnym krokiem, wiedząc, że gdzieś tutaj jest ów morski samiec. Do tej pory nie znała jego imienia. Lecz nawet przez chwilę nie żałowała. Miała wiele pytań, na które samiec miał odpowiedzieć. Była na siebie zła. Nienawidziła siebie, zrzucając wszystko na samca. Nie dopuszczała swojej winy do głowy. Chciała go zamordować...nie...okaleczyć i zostawić na pewną śmierć. Minęło już wiele księżyców, a brzuch samicy rósł. Od spotkania z morskim, nie kochała się z nikim. Nie jest możliwe, by dziecko należało do kogoś innego. Poza tym czuła całą sobą, że to on za tym stoi. Tylko kiedy? Czy wykorzystał moment podczas walki? Czemu niczego nie pamięta...właśnie dlatego chciała...nie. Żądała, aby samiec się pojawił. Wypatrywała go wiedząc, że gdzieś tu jest. Zaczęła intensywnie szukać badając zapach swymi wąsami i wytężając swój wzrok.
autor: Zatruta Łuska
13 mar 2017, 15:20
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Kanion Szeptów
Odpowiedzi: 834
Odsłony: 104184

Jej pazury zaczęły wrzynać się w ziemię, a spojrzenie było bardziej nienawistne. Czy były inne, z którymi zrobił to co z nią? Nie wiedziała. Wolałaby, aby była jedyną. Westchnęła, po czym zerknęła na zdobycz Piórka. Powiedziała jedno słowo.-Mogę?-Po czym czekała na zgodę, lub odmowę. Zanim jednak się zbliżyła do ów saren, ta zaczęła myśleć o Bez Imiennym. Niczego o nim nie wiedziała. A przecież poznała go jeszcze zanim trafił na tereny wolnych stad. Patrząc na ognistego szukała w głowie czegokolwiek, co by mogło pomóc w schwytaniu go. Nic jej do głowy jednak nie przychodziło.-Nie wiem gdzie jest. Nie wiem też jak go zwabić, ale gdybyś go zobaczył, daj znać. Przybędę od razu. Też mam z nim pewną sprawę do wyjaśnienia.-rzekła zastanawiając się nad tym, kto jako pierwszy znajdzie morskiego. Ona, czy on. I czy jeśli on, to czy będzie musiała go zabić, aby porozmawiać z Niewidocznym. Nie chciała aby ktokolwiek był przy tej rozmowie, a jednocześnie też wiedziała, że sama go nie znajdzie.
autor: Zatruta Łuska
13 mar 2017, 14:48
Forum: Błękitna Skała
Temat: Błękitna Rzeczka
Odpowiedzi: 771
Odsłony: 95736

Usłyszawszy głos Cichego samica odwróciła łeb, aby zobaczyć kto to. Dostrzegła Cichego, który choć w sinym wieku, wciąż wydawał się być pełen sił. Był jakby spokojniejszy i jakby dużo przeszedł. Dziwnie się czuła w towarzystwie kogoś o tyle księżyców starszego. Pomimo tego, że się nie znali, samica czuła nad sobą opiekę z jego strony. Czuła się jakby stała przy swoim ojcu. Tym prawdziwym ojcu. Uśmiechnęła się więc skromnie i nie odzywając się słowem skinęła łbem, po czym spojrzała znów na pień. Ostrza, które wcześniej stworzyła zniknęły, a jej skupienie było w lekkiej rozsypce. Nie chciała się ośmieszyć, bo choć wiedziała, że ma wielki talent, to czuła od niego potęgę magiczną, jakiej nigdy wcześniej nie czuła. Musiała jednak przestać głupio myśleć i skupić się na zadaniu. Mniej myśleć? No to już się dzieje, choć niekoniecznie o to chodzi. Skupić się na jednym tworze? Niech będzie. Znów kreowała za pomocą maddary ostrza, tym razem skupiając się na ich wyglądzie poprzez jeden. Chciała stworzyć jeden, aby później resztę skopiować. Niestety jednak choć pierwszy udał się i zdawał się lekki i solidny, to reszta była niekształtna. Powierzchnia zdawała się być nieregularna i chropowata, jakby stworzona przez przypadek. Jednakże samica nie widziała ich, bowiem tworzyły się na wysokości barków smoczycy, aby później szybko wystartować. Tak oto ostrza znów poleciały przed siebie, lecz tym razem wbiły się dużo słabiej. Tylko jeden był mocno wbity w pień. Reszta pod wpływem swego ciężaru opadły. Wkurzona nie chciała pocieszenia, ani kolejnej rady. Postanowiła szybko zrobić to jeszcze raz. Tym razem myśląc nieco bardziej instynktownie, aby po prostu były ostre i cienkie. Nie minęło wiele sekund, a kolejna fala poleciała. Tym razem było ich więcej, lecz mniejszych. Wszystkie wbiły się w drzewo. Delikatnie się uśmiechnęła, że tym razem się udało. Spojrzała na Cichego i zapytała oczekując krótkiej odpowiedzi.-Lepiej?-spytała patrząc jednak na niego jak na ojca oczekując, aby po wszystkim nie zniknął w swoim świecie, a by mogła go odwiedzać. Dziwne myśli chodziły po łbie smoczycy. Możliwe, że przez jajo, które w sobie niosła. Lecz chciała, aby Cichy stał się częścią jej rodziny i aby w końcu jej życie się ustabilizowało.
autor: Zatruta Łuska
13 mar 2017, 14:30
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Kanion Szeptów
Odpowiedzi: 834
Odsłony: 104184

Widząc jak obcy smok zaczyna zniżać swój lot, aby wylądować smoczyca przyjrzała się mu dokładniej. Zauważywszy zwierzynę, którą trzymał ta uśmiechnęła się skromnie patrząc bardziej na nią aniżeli na samca. Nie było to spowodowane skrajnym głodem, a raczej ciekawością. Nigdy wcześniej samica nie widziała sarny. Nie przypominała też żadnego zwierzęcia, jakie widziała w oceanach. Gdy tylko jednak Piórko przemówił, ta spojrzała na niego starając się utrzymać takt. Nie była już tak impulsywna jak kiedyś. Była bardziej opanowana, jakby dojrzała. Gdy tylko samiec wspomniał o innym osobniku jej rasy pomyślała o tym, z którym chciała się właśnie spotkać. Czy jego znają już wszędzie? Tego smoka powinno się pozbyć, aby nie zagrażał pisklakom. On jest nieobliczalny. Jednakże pomimo wiedzy, o smoku, ta nie znała nawet jego imienia. Tak bardzo zdziwił ją temat morskiego, że zignorowała nawet pytanie o mięso. Spytała więc wprost nie owijając w bawełnę-Czego od niego chcesz? Jeśli tylko mu to zaszkodzi odpowiem na każde pytanie.-rzekła stojąc na wyprostowanych kończynach i zesztywniałym ogonem. Czuła się nieswojo. Chciała by ktoś komuś zrobił mu krzywdę, jednocześnie chcąc z nim wpierw wyjaśnić własne porachunki.
autor: Zatruta Łuska
13 mar 2017, 13:07
Forum: Błękitna Skała
Temat: Błękitna Rzeczka
Odpowiedzi: 771
Odsłony: 95736

Plotki, które wszyscy już słyszeli zdawały się być prawdziwe. Zbliża się wojna, a samica stała się jej częścią. Nie może uciec. Musiałaby zabrać wszystkie pisklaki ze sobą. Oprócz nich tą cudowną niewidoczną Mistyczną, oraz tego kolekcjonera Evarisa. Jednakże nikt by na to nie zezwolił. Czemu chcą angażować w to pisklaki? Czemu myślą, że jakieś prawo powstrzyma kogoś przed zabiciem pisklaka? Wciąż nie ufała prawom na tych terenach. Wciąż żyła swoim poprzednim światem, w którym prawo nie istniało. Jedynie charyzma i wpływy. Zatem jeśli nie może uciec, to chociaż zadba, by żaden pisklak nie ucierpiał. Nie pójdzie na front. Nie będzie umierać za przywódcę ani zastępcę. Będzie się starała, aby żaden z pisklaków nie ucierpiał. Chciała poćwiczyć panowanie nad maddarą, ale przecież robiła to już wystarczająco dobrze. Nic innego nie przychodziło smoczycy do głowy. Może by poćwiczyć śledzenie, ale czy jest to aż tak istotne? Mimo wszystko atak i obrona to podstawa. Stanęła więc nad rzeką i stanęła w pozie obronnej skupiając się na jednym kawałku rzeki i eksperymentując w poszukiwaniu skutecznych, ale i prostych rozwiązań. Patrząc więc jak woda płynie spokojnym tempem, samica postanowiła unieść kamienie, które leżały rozsypane po okolicy i podgrzać je, by następnie cisnąć nimi jak pociskami w rzekę. Udało jej się to bez większych problemów. Było to proste, lecz chciała się rozgrzać. Gdy tylko ostatni z kamieni uderzył o taflę wody, smoczyca wzięła głębszy oddech i postanowiła czegoś potężniejszego. Zacisnęła szczęki w skupieniu i wyobraziła sobie jak metalowe włócznie zaczynają się unosić, a rzeka zamarza. Było to już trudniejsze, lecz fragment rzeki faktycznie zamarzł. A przynajmniej z wierzchniej części tworząc coś w rodzaju celu, w który to Marve chciała trafić. Gdy tylko jej włócznie się zmaterializowały cisnęła nimi w taflę lodu, przez którą przebiły się ostrza jak gdyby nie było żadnego oporu. Jednakże na 4 włócznie, które stworzyła tylko trzy trafiły w cel. Tafla bowiem pękła i popłynęła wraz z prądem wody, a włócznie, które leciały, były zbyt rozpędzone by nimi sterować. Zaczęła więc od nowa. Tym razem obierając sobie za cel pień drzewa rosnącego na drugim brzegu rzeki. Marve zmrużyła ślepia, po czym ponownie stworzyła włócznie. Tym razem pręty były cieńsze, aby jednocześnie były lżejsze jak i by głębiej się wbiły. W jednej sekundzie ostrza przeleciały nad wodą, aby w drugiej były już wbite w pień. Słychać stukot niczym dzięcioła, lecz pojedynczy i znacznie głośniejszy. To było jedne uderzenie, a ostrza były głęboko wbite w drzewo. Jednakże samica i tak nie była z siebie zadowolona. Wciąż jej było mało, a nie wiedziała jak udoskonalić swoje twory, aby były bardziej zabójcze.
autor: Zatruta Łuska
13 mar 2017, 12:14
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Kanion Szeptów
Odpowiedzi: 834
Odsłony: 104184

Było południe, a słońce choć świeciło jasno, nie dawało ciepła. Wiatr kołysał wszelką roślinnością, oziębiając przy tym wszystko czego dotknął. Nie był to ładny dzień, ale budziła się wiosna, a wszelkie gałązki zaczynały mieć już pierwsze pączki. Niekiedy przez szum wiatru słychać było śpiew ptaków, który umilał czas. Jeśli dożyje, to będzie, to pierwsza wiosna dla smoczycy na tych terenach. Wędrowała z podkuloną głową napinając wszelkie mięśnie. Chciała jednak się przejść. Chciała pomyśleć o swoim losie. Nie zdawała sobie sprawy z tego, że idzie nie w pojedynkę, a w dwójkę. Lecz ta sprawa była do wyjaśnienia z morskim samcem. Musiała z nim porozmawiać. Była jednak głodna. Miała dziwne zachcianki na coś innego niż zwykle. Zawsze była smakoszem wątroby, ale teraz...miała ochotę na coś bardziej kleistego. Może w sumie na szpik kostny. Nie jadła go nigdy, gdyż w głębinach ciężko o niego. Zaczęła więc rozglądać się jakąś zdobyczą, którą mogłaby upolować. Jej wąsy zaczęły falować, wyłapując zapach z powietrza, a oczy przeczesywały każdy kawałek Kanionu. Czy w ogóle jakiekolwiek zwierzęta tutaj żyją? Zastanawiała się, ale pomimo wielu księżyców wciąż jeszcze nie nauczyła się życia lądowego. Będąc pod wiatr nagle coś poczuła. Jakby krew ale i smoka. Wzięła kilka głębokich wdechów nosem, po czym wyczuła, obecność kogoś ze stada ognia. Krew...czy był on ranny? Była głodna. Zaczęła kierować się za źródłem zapachu wciąż zastanawiając się, czy mogłaby go zjeść. Przecież nikt nie musi się dowiedzieć. A co jeśli to pisklę, które jest ranne i potrzebuje pomocy? Na myśl o tym drugim samica od razu przyspieszyła, chcąc je uratować. Instynkt macierzyński był ponad jej głód. Gdy znalazła się na miejscu, skąd dochodził zapach niczego nie widziała. Zaczęła się rozglądać bacznie sprawdzając, czy nie ma nigdzie plamy krwi. Czuła, że jest w odpowiednim miejscu, a jednak nikogo nie widziała.
autor: Zatruta Łuska
28 sty 2017, 0:24
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Szumiąca polana
Odpowiedzi: 782
Odsłony: 120428

Od razu kpiny i wywyższanie się. Nie zna jej. Nawet nie wie przez co przeszła. Sama Marve nie wiedziała. Czuła się po prostu zagubiona. Pamiętała moment zaatakowania cienistego samca za pomocą magii, ale tych ran już nie. Nie miała pojęcia jakim cudem obudziła się na brzegu jeziora. Na dodatek ten szum w głowie. Wszystko to doprowadzało samicę do obłędu i zagubienia. Nie spodobało jej się to, że jej siła, czy też słabość jest oceniana tylko przez pryzmat ran. Ale czego się spodziewać po samicy, która jest przesiąknięta smrodem bardziej od tego bezimiennego pomiotu. Zatrutej nie spodobała się postawa cienistej. Podniosła na nią jedynie wzrok i z pogardą powiedziała-A kim ty jesteś, by wiedzieć co się tak naprawdę wydarzyło? Myślisz, że jak widzisz tylko zdartą łuskę, to wszystko? Zrób mi przyjemność i wypi#$*@!@j!-powiedziała nie mając ochotę na jej towarzystwo. Gdy tylko wypowiedziała te słowa, morska postanowiła wstać i z trudem podnosząc się zmrużyła ślepia i powstrzymując się od bolesnego warknięcia. Pysk miała mocno zaciśnięty, a grzebień ciągnący się wzdłuż jej ciała zdawał się chować i rozwijać niczym harmonijka. Była podirytowana całą tą sytuacją. Gdy tylko wstała spojrzała ponownie w oczy starszej od siebie smoczycy i powiedziała nieprzyjemnym tonem-Zamierzasz tak stać i się na mnie gapić? Jeśli nie jesteś tu by mi pomóc, to chociaż daj mi spokój.-powiedziała i ostrożnie stawiając łapy zaczęła wędrować dalej przed siebie. Niestety wciąż nie kierując się nawet w kierunku swojego stada. Nie liczyła na pomoc samicy. Nawet nie wiedziała, że byłaby w stanie ją wyleczyć. Chciała, by się od niej odczepiła. Miała dużo ważniejsze sprawy na głowie, niż jeszcze teraz udawanie miłą przed jakąś pięknisią bez żadnych zadrapań. Pewnie nigdy nawet łuski nie zadrapała. Pie#$zona dama.
autor: Zatruta Łuska
26 sty 2017, 13:49
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Szumiąca polana
Odpowiedzi: 782
Odsłony: 120428

Leżąc pod drzewem Zatruta prawie znów straciła przytomność. Czuła się bardzo osłabiona. Nie słyszała nawet zniżającego się smoka nad jej głową. Zanim się zorientowała, cienista była tuż przed nią. Nie znała jej. Cofnęła tylko łapy próbując odsunąć się od samicy. Zwłaszcza, że jedyne co czuła, to zapach cienia, który do niej zawędrował. Nie chciała towarzystwa, a już szczególnie cienistej. Z drugiej strony jednak nie chciała jeszcze umierać. Czuła, że ma jeszcze tyle życia przed sobą. Czuła, że musi udać się do swojej groty i wyzdrowieć. Popatrzyła więc lekko kołyszącym spojrzeniem na samicę i powiedziała resztką sił-Pomóż mi dostać się do domu, albo skończ me męczarnie i dobij.-powiedziała, po czym wzrok skierowała gdzieś na bok. Czuła się fatalnie. Nie miała ochoty nawet na rozmowę z obcą smoczycą. Nie miała siły, by zawierać z nią jakiekolwiek pozytywne relacje.
autor: Zatruta Łuska
25 sty 2017, 21:15
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Szumiąca polana
Odpowiedzi: 782
Odsłony: 120428

Gdy tylko samica wstała, towarzyszył jej silny ból głowy i ciała. Gdy tylko spróbowała wstać, zatrzęsły jej się nogi, po czym ze skowytem upadła. Ostatnie co pamiętała, to walka z tym samcem z cienia. Była walka, a potem on rzucił się na nią. To było ostatnie wspomnienie, które Zatruta posiadała. Znajdywała się nad rzeką Tyral. Pamięta, jak się w niej znajdywała. Zaskomlała ponownie z bólu i poczuła silne pieczenie z karku i grzbietu. Dostrzegła, że znajduje się w kałuży własnej krwi. Widocznie wygrała. Inaczej już by była martwa. Ugryzienie, którym ją potraktował samiec nie było aż tak mocne, lecz i tak zdawało się bardzo piec. Wstała więc o trzęsących się nogach i zawędrowała przed siebie. Podczas podroży kręciło jej się w głowie i co jakiś czas się przewracała. Jednak zawsze wstawała. Chciała udać się do własnej groty. W tym stanie jednak nie wiedziała nawet gdzie jest i w którą stronę powinna się udać. Maszerowała więc przed siebie zostawiając za sobą co jakiś czas plamy z cieknącej krwi barwiącej śnieg na czerwono. Każdy drapieżnik mógłby spokojnie ją wyśledzić. Nim się zorientowała przeszła większy kawał drogi niż się spodziewała. Niestety jednak szła w zupełnie przeciwnym kierunku niż do swojej groty. Nagle obraz przed jej ślepiami ściemniał, a samica znów upadła. Obudziła się dopiero po kilku godzinach nie wiedząc nawet gdzie jest. Zobaczyła tylko, że rosną tu owoce. Zimą! Było to jak znalezienie złotej rybki na pustyni. Samica nie dowierzała swoim ślepiom i choć pełna radości, to z całkowitym spokojem na pysku zaczęła je jeść. Jadła, bo wiedziała, że musi nabrać sił. Jeśli nie miała niczego innego, musiała zadowolić się nimi. Gdy tylko je zjadła, doczołgała się do najbliższego drzewa i się położyła. Jeszcze tylko się zdrzemnie i zawędruje do domu.
autor: Zatruta Łuska
25 sty 2017, 15:52
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Źródło rzeki
Odpowiedzi: 453
Odsłony: 72048

Nagle poczuła na swej szyi zacisk jego zębów. Czuła się bezwładnie. Jeden ruch i zginie. Pomimo lodowatej wody, samicy było gorąco. Gdy poczuła jak dociska ją do siebie, ta docisnęła go jeszcze mocniej. Jej ślepia były zamknięte, a swą długą wężową szyją ocierała się o niego czując jak krew podrażnia jej kupki smakowe. Nie wyrywała się z jego szczęk. Chwyciła paszczą jego grzebień i zaczęła go delikatnie przygryzać. Na pewno czuł ból. Jednakże chyba o to chodziło. Była w transie. Od tak wielu księżyców nie było jej tak dobrze jak teraz. Gdy tylko poczuła jak zaspokaja jej miejscowe pragnienia, zaczęła się wić. Z lotu ptaka mogło to niewątpliwie wyglądać na pojedynek o śmierć i życie. W rzeczywistości chodziło o znacznie więcej. Przynajmniej dla samicy. Zacisnęła swój długi wężowy ogon wokół jego nogi sprawiając, że niemal krew do niej nie dopływała. Nagle usłyszała jego pomrukiwanie. Nie różniło się niemal niczym od tego co wydawała samica. Nie wiedziała co się dzieje. Nagle płynąc z nurtem rzeki uderzyła o kamień sterczący z dna i rozdarła sobie łuskę na łopatkach. Na szczęście cios ominął jej skrzydła, a jej krew zaczęła mieszać się z krwią samca. W tym momencie jej ciało zaczynało drgać, aż zaryczała pod wodą donośnym i drżącym głosem. Gdyby ktoś znajdywał się w na terenie rzeki, na pewno by ją usłyszał. Choć mogło być to stłumione wodą, pod którą wciąż się znajdywali. Nagle z powodu krwotoku i doznać samica poluzowała mięśnie, a ogon opadł z samca. Łeb zaczął opadać bezwładnie, a Zatruta straciła przytomność. Teraz mogła równie dobrze zginąć. Pojedynek się zakończył, a samica wygrała znacznie więcej niż mogła stracić. Nadzieja, którą cały czas nosiła, teraz zdawała się być martwa. Nie miała już nic, choć wygrała tak wiele. Teraz była tylko ciemność, w której tkwiła samica, aż do momentu, kiedy się obudzi. Jeśli się obudzi.
autor: Zatruta Łuska
25 sty 2017, 12:28
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Źródło rzeki
Odpowiedzi: 453
Odsłony: 72048

Gdy tylko samica uderzyła grzbietem o dno, wygięła się, po czym całe jej ciało sparaliżował ból. To tylko stłuczenie. Pomyślała samica wciąż jednak zamierając w bezruchu. Oboje czekali na pierwszy ruch tego drugiego. To jednak nie nadeszło. Ich ciała zacisnęły się więc na sobie unosząc na wodzie w całkowitej pustce. Wtedy samica cicho jęknęła. Jej świadomość była przeniesiona zupełnie w inne miejsce. Nie było w niej samca, ani rzeki. Nawet ból stał się przeszłością, która nigdy nie istniała. Czuła jedynie ścisk ciała. Oplotła więc samca ogonem za zad i docisnęła do siebie. Skrzydłami trzymała go tak, by nie był w stanie uciec. Stało się coś naprawdę dziwnego. Jakby samica była w jakimś transie lub pod wpływem jakichś toksyn. Krew, która ich otaczała pobudzała zmysły samicy dodając jej ochoty. Była głodna, a zapach, który czuła doprowadzał ją do szału. Lecz w tym stanie nie była w stanie myśleć o niczym. Rozszerzyła więc swe nogi i pozwoliła samcowi to zrobić. Zwłaszcza, że w tej chwili nie było go w jej głowie. Nie było nikogo. Tylko ona i chęci. Czemu tak się dziwnie zachowała nie mógł wiedzieć nikt, włącznie z nią.
autor: Zatruta Łuska
25 sty 2017, 0:46
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Źródło rzeki
Odpowiedzi: 453
Odsłony: 72048

W jednej chwili słychać było słychać jak ostrza minęły smoka i wbiły się w ziemię. Jednakże kilka z nich nie chybiło. Gdy samiec skoczył w stronę Zatrutej, ostrza skonfrontowały się z nim i trafiły w najbardziej odsłonięte części. Grzebień, który niepotrzebnie rozłożył został rozdarty. Słusznym rozwiązaniem okazało się jednak zasłonięcie oczu. Jedno z ostrzy, które miało się wbić w jego grzbiet, po jego wyskoku trafiło go w odsłonięty kark. Gdyby tylko miał łeb skierowany do przodu, prawdopodobnie ostrze wbiło by się w jego czaszkę. Na szczęście samca, ostrze ominęło kość i wbiło się jedynie w mięśnie utrudniając podniesienie łba. Gdy tylko samiec wylądował na Zatrutej, ta zdezorientowana próbowała odskoczyć na bok. Była jednak zbyt wolna. Samiec wylądował na niej, a ta zaczęła wierzgać. Ciężar był jednak zbyt wielki, by mogła się choćby podnieść. Uspokoiła się więc. Jej oddech zaczął przyspieszać, a krew szybciej płynąć. Pomimo panującego wokół zimna, samica stała się ciepła. W pewnym momencie przestała walczyć i ucichła. Choć jej serce wciąż mocno biło, ta zamknęła oczy i uspokoiła się. Przez jej myśli zaczęły przewijać się różne wspomnienia i obrazy. Nagle odpłynęła. Uciekając od otaczającej ją rzeczywistości ta zaczęła delikatnie ocierać tylną kończynę o kończynę. Była teraz zdana na poczynania samca.

Wyszukiwanie zaawansowane