Znaleziono 13 wyników

autor: Świt
22 lut 2014, 18:57
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Łąka głazów
Odpowiedzi: 521
Odsłony: 79912

Przyszedł tuż za siostrą kątem oka widział jak zbliża się do nich inna wodna smoczyca. Jak podeszli trochę bliżej kamiennego kręgu stworzonego przez wielkiego smoka Poczuł wyraźniej jej zapach. Też była ze stada Wody. Za to zbliżał się właśnie do proroka.
Choć Świt był jeszcze mały nie zdradzał żadnych uczuć,przez co wyglądał na znudzonego życiem i sennego smoka. Spoglądał takim właśnie spojrzeniem na Pasterza Gwiazd. Cały czas szedł za siostrą. spostrzegł ułożone na ziemi w krąg kamienie. Pomyślał że albo starszy smok się nudził, albo posłużą mu one do czegoś niedługo. Czarne źrenice młodego samca wpatrywały się jednak ciągle w niego. Nawet gdy przyszło się skłonić dalej się nań patrzył. Następnie przywitał się z Niezapominajką kolejnym skinięciem łba. W końcu usiadł koło siostry. Czekał.
autor: Świt
22 lut 2014, 3:47
Forum: Błękitna Skała
Temat: Polana
Odpowiedzi: 722
Odsłony: 80865

Spojrzał na Jaskółkę gdy mówiła o magii. Pytanie było skierowane do obojga tylko problemem było to że ich wiedza, choć niewielka była równa.
– Wiem tyle samo. Magowie używają jej do ataku czy obrony, a uzdrowiciele do leczenia.
Westchnął cicho w duszy, lecz nie dawał po sobie poznać co mu tam gra. Czekał teraz, aż Zapomniana opowie coś więcej.
autor: Świt
20 lut 2014, 22:53
Forum: Błękitna Skała
Temat: Polana
Odpowiedzi: 722
Odsłony: 80865

Świt patrzył tylko na Zapomnianą. Czekał na kolejne instrukcje Co do nauki magii, którą wybrała dla nich Jaskółka. Zastanawiał się jak dokładnie wygląda używanie magii. Dokładnie mu chodziło o odczucia ze strony rzucającego czary. Z resztą czy to ważne. Zaraz wszystkiego się dowie. Może nawet spodoba mu się ta magia. Wszystko wyjdzie w tak zwanym praniu. Tymczasem wbijał swoje czarne źrenice w Zapomnianą.
autor: Świt
20 lut 2014, 0:36
Forum: Błękitna Skała
Temat: Polana
Odpowiedzi: 722
Odsłony: 80865

Ustawił się w kolejce za Jaskółką. Przyglądał się wcześniej Zapomnianej jak skakała przez te tyczki. Potem jego ślepia obserwowały bliźniaczkę. Jak wcześniej mógł tylko poobserwować idealnie wykonane ćwiczenie. Kusiło go trochę, żeby się wywalić specjalnie jednak wygrała chęć szybkiego zakończenia nauki. Przygotował się do biegu. Sprawnie i szybko przybrał postawę gotowości. Rozstawił szerzej łapy, a także ugiął je lekko. Zapewniało to lepszą stabilność podczas czynności takie jak skok czy bieg. Skrzydła tak jak wcześniej przycisnął do boków. Chciał szybko skończyć tą naukę. Potem może się wywali kilka razy. Do tego ogon podniósł ciut wyżej, zaś łeb opuścił. Westchnął cicho pod nosem. Czas to zakończyć. Zaczął biec przed siebie. Nie za szybko na początku. Chciał znaleźć sobie stosowną prędkość żeby był w stanie normalnie i bez żadnych problemów przeskoczyć pierwszą przeszkodę. Gdy instynkt mu powiedział swoim cichym głosem, że może skoczyć już tylko teraz , albo w nie próbować nawet. Trochę zwolnił gdy wybijał się w górę. Wpierw mocno ugiął łapy, wbijając pazury w ziemię. Potem się wybił. Pierw przednie łapy poszły w górę, następnie tylne oderwały go od ziemi. Balansował ogonem aby nie zahaczyć tej tyczki, a także podkurczył tylne łapy. Nie poczuł żeby o coś zahaczył tak więc wystawił lekko ugięte łapy na spotkaniu ziemi. Nie czekał na nic tylko kontynuował bieg. Co prawda siła grawitacji przycisnęła go na początku dość mocno jednak dało się potem bez większych problemów wrócić do normalnego biegu. Tak samo jak wcześniej postąpił gdy przeskakiwał drugą z kolei tyczkę. To samo wybicie i lot jak wcześniej. Jedyne co się zmieniło to lądowanie. Przednie łapy poczekały, aż tył dołączy. Ślepia już obserwowały cel. Świt wpatrzony był lekko nad poprzeczkę mu postawioną. Szybko wybił się z całych sił. Musiał to przeskoczyć. Leciał już. Nie czuł, żeby zahaczył o cokolwiek. Zaczął już spadać. Tak udało mu się. Przednie łapy już uginały się amortyzując skok. Tylne zaraz zrobiły to samo. Świt obejrzał się za siebie. Każda tyczka była na miejscu. Nie śpieszyło mu się za bardzo. Truchtem dotarł do sióstr które obserwowały jego poczynania.Wbił swoje ślepia w starszą z nich oczekując co dalej.
autor: Świt
19 lut 2014, 1:44
Forum: Błękitna Skała
Temat: Polana
Odpowiedzi: 722
Odsłony: 80865

Niekończąca się historia w życiu smoka. Nowa nauka, kolejne ćwiczenia do wykonania. Nadeszło kolejne wyzwanie do podjęcia. Miał wskoczyć na jakiś mur, który znikąd się przed nimi pojawił. Wpierw widział jak ich nauczycielka chwieje się na nim co nie specjalnie go przekonało o tym że to co zrobią jest bezpieczne. Potem zadanie to wykonała jego siostra. Trochę był to uspokajający widok. Czyżby Zapomniana miała zaburzenia równowagi, a może Jaskółka jest, aż tak wyjątkowa. Malec nie wziął pod uwagę, że różnica rozmiarów pomiędzy nimi, może coś zmienić.
Patrzył na ów podest. Oceniał jak mocno musi się wybić, a także gdzie powinien się ustawić, aby wskoczenie nań było jak najłatwiejsze. Gdy malec już ustawił się tam, czas było na odpowiednią pozycje.Biały smok rozstawił lekko na boki i jednocześnie ugiął łapy. Skrzydła docisnął trochę mocniej do boków, zaś ogon podniósł trochę wyżej. Łeb opuszczony dość nisko, swoimi ślepiami obserwował szczyt muru. Tuż przed wyskokiem ogon zaczął mu falować na boki. Nie robił tego specjalnie. Po prostu czasami samo mu się tak robiło. Tak jak chwilę wcześniej, przednie łapy wybiły się pierwsze podnosząc ciało malca gwałtownie do góry. Niedługo potem tylne sprawiły że całkiem oderwał się od ziemi. Szybował teraz łukiem tak aby wylądować na obranym celu. Najpierw postawił przednie łapy trochę za najbliższą mu krawędzią muru tak, że tylne spokojnie się zmieściły. Oczywiście obydwie pary kończyn ugięły się przy lądowaniu, aby zamortyzować lądowanie. Ogon powoli opadł wzdłuż ściany na chwilę łapania równowagi. Nie trwało to długo. Chwilę potem Świt odwrócił się cały czas balansując, aby nie stracić równowagi. Spojrzał w jasne ślepia swojej siostry. To była jego odpowiedź na jej wcześniejszy uśmiech, choć było to spojrzenie dość przelotne wiedział że musiała to widzieć. Pozostało mu jeszcze tylko zeskoczyć z powrotem na dół. Lekko ugiął łapy celując łbem w ziemię przed nim. Wybił się lekko, aby nie przesadzić. Nie chciał przecież skończyć z łbem wbitym w ziemię. Gdy już wylądował podszedł do starszej siostry oczekując kolejnych poleceń.
autor: Świt
18 lut 2014, 11:05
Forum: Błękitna Skała
Temat: Polana
Odpowiedzi: 722
Odsłony: 80865

Nie kazał na siebie czekać. Sam także przyjął odpowiednią pozycję do skoku. Trochę kojarzyła mu się ona z tym co było przy biegu. Łapy tak więc mia rozstawione lekko na boki, a do tego ugięte w stawach. Ogon falując lekko unosił się nad ziemią. Skrzydła choć cały czas były złożone, Świt docisnął je trochę do boków. Nie chciał aby się nagle rozłożyły w locie. Na koniec pochylił łeb. Wcale nie oczekiwał, że wyjdzie mu to tak jak Zapomnianej, lecz nie zamierzał nic zepsuć. Pozostało się wybić. Malec zmrużył lekko ślepia. Tuż przed skokiem ugiął wszystkie łapy jeszcze bardziej a ogon mu sam instynktownie zafalował na boki.
Wybił się, a przyszło mu to dość naturalnie. Przednie łapy oderwały się pierwsze od ziemi wybijając go do góry, zaś tylne niedługo po nich wyrzuciły go do przodu. Uczucie przebywania w powietrzu jako tako znał, bo przecież nie raz zdarzało mu się z czegoś spaść lub ześlizgnąć. Teraz jednak był inaczej. Przez chwilę unosił się. Zawisł w powietrzu na ułamek sekundy. W końcu zaczął spadać. Ogon instynktownie balansował jego lot. Inaczej się właściwie nie dało. Pierwsze ziemi dotknęły przednie łapy. Sam je wyciągnął do przodu więc one musiały być pierwsze. Pod ciężarem opadającego ciała zaczęły się uginać i zapewne i brzuch dotknął by ziemi gdyby jego tylna para kończyn nie pomogła zamortyzować lądowania.
Choć skok trwał tylko chwilę malec doświadczył w nim dość adrenaliny. Zupełnie jak przy pierwszym skręcie podczas biegu. dobrze pamiętał tamten moment i zapewne ten zapadnie mu w pamięć.
Biały samczyk patrzył teraz na starszą siostrę. Co do Jaskółki, bez patrzenia wiedział, że jej się uda. Jego siostrze zawsze się udawało.
autor: Świt
16 lut 2014, 19:12
Forum: Błękitna Skała
Temat: Polana
Odpowiedzi: 722
Odsłony: 80865

Brat jak zwykle nie miałnic do powiedzenia przez większość czasu. Siedział i świdrował swoim wzrokiem kleryczke. Poczekał chwilę w nadziei, że Jaskółka udzieli odpowiedzi na pytanie. Tak sie stało. W końcu nadeszła jego kolej. Postanowił powiedzieć to tak jak uważał. Chciał zrobić to po swojemu.
-Skakanie to, inaczej pokonywanie przeszkód omijając je dzięki wybiciu się w powietrze i wylądowaniu już za czymś co chcieliśmy ominąć. Na przykład można przeskoczyć przez jakąś przepaść. Jednaj zawsze można zamiast tego po prostu ją obejść ewentualnie, jeżeli ktoś umie może przelecieć nad nią wiec skakanie jest przydatne, ale można żyć bez niego.
Tak jak zawsze wypowiadał się długimi zdaniami, jak już był do tego zmuszany. Tym razem jego głos był pewny i głośny. Już nie mówił szeptem jak wcześniej.
autor: Świt
16 lut 2014, 17:00
Forum: Błękitna Skała
Temat: Polana
Odpowiedzi: 722
Odsłony: 80865

Zapomniana siedziała smutna tak, że prawie przeoczyła jak rodzina przechodzi jej pod nosem. Właśnie przed nią siedział biały samczyk i jego czarna siostra. Obydwa pisklaki wlepiały przez jakiś czas w nią swoje ślepia. Świt dotknął szponem jej łapy tak aby zwrócić na siebie uwagę. Powoli cofnął swoją łapę. Z powrotem spojrzał jej prosto w oczy. Nie było to zwykłe zaspane spojrzenie. Był małym smokiem z hardym ostrym spojrzeniem. Świdrował, nim swoją starszą siostrę. Nie rozumiał do końca śmierci, a także płaczu. Te uczucia były dla niego obce. Może dlatego , iż sam ich nigdy nie doświadczył. Czekał aż ona się odezwie pierwsza.
autor: Świt
16 lut 2014, 15:39
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Ukryty zagajnik
Odpowiedzi: 585
Odsłony: 81380

Świt nie chciał zalewać matki masą pytań. Póki co starczy jedno od Jaskółki. Z resztą to ona zawsze była ciekawska. Jego to po prostu interesował. Czasem mniej, aczasem bardziej. Postanowił wysłuchać odpowiedzi, bo zawsze, każda wypowiedź może nieść ze sobą coś ciekawego. Dlatego odzywał się, gdy pytanie było skierowane bezpośrednio do niego. Zazwyczaj po prostu słuchał. Siedział tak , prawie jak biały posążek smoka patrzącego gdzieś tam w górę, w pysk Esencji. Czekał na odpowiedź.
autor: Świt
13 lut 2014, 1:15
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Ukryty zagajnik
Odpowiedzi: 585
Odsłony: 81380

Młody samiec poczekał ponieważ jego siostra zaczęła już wykonywać ćwiczenie. Przyglądał jej się z ukrywaną ciekawością.
W końcu przyszła jego kolej. Tak więc ustawił się na przeciwko tych powstałych znikąd trzech kijów. Przybrał postawę której nauczyła go wcześniej matka. Dokładnie rozstawił i ugiął łapy. Przycisnął skrzydła do boków, a także utrzymywał ogon i łeb w odpowiednim ułożeniu. Gdy wszystko wreszcie było gotowe ruszył do przodu. Pierwszy kij miał po swojej prawej. Gdy był już blisko nieznacznie zwolnił. Wygiął soje ciało w łuk i przechylił lekko w prawo dając ogonowi lekki luz. Dzięki temu zakręt wyszedł bardzo sprawnie. Zaraz po nim wyprostował się. Miał po swojej lewej kolejny kij do ominięcia. Tym razem powtórzył całą sekwencje z drobną zmianą. Ciało wygiął i przechylił w lewo, a ogon powędrował dobrowolnie w prawą stronę. Na koniec właściwie okrążył ostatni kijek robiąc dość długi skręt w prawo. Powrót był już prosty. Jeden skręt mijając kijek z lewej i jeden mijając z prawej. Potem prosty trucht z powrotem do mamy. Zwalniał powoli tępo, aż znalazł się koło siostry.
On tylko lekko się uśmiechnął na początku ale Już razem powiedzieli.
– Dziękujemy.
autor: Świt
11 lut 2014, 18:37
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Ukryty zagajnik
Odpowiedzi: 585
Odsłony: 81380

Gdy Jaskółka już w miarę normalnie biegała, jej brat właściwie jeszcze truchtał. Niby robił jakieś tam kółka. Jednakże nie wymagało to od niego żadnej wiedzy na temat zakrętów ponieważ biagł zbyt wolno. Malec westchnął w głębi siebie. Nie mógł zostawać w tyłu. Były wtedy zbędnym bagażem dla siostry. Nie chciał aby tak było. Postanowił przestać trzymać się matki i ruszył prosto przed siebie, o wiele szybciej niż wcześniej. Teraz przypominało to właściwie bieg, a nie chodzenie w miejscu. Jednak po chwili zwolnił. Esencja zaczeła wydawać im kolejne instrukcje a malec wolał ich posłuchać. Cały czas pamiętał o stosownej pozycji. Łapy miał czały czas ugięte. Nie zabardzo wiedział dlaczego tak, ma być, ale się sprawdzało. Do tego pamiętał o skrzydłach cały czas złożonych. Poza tym ogon. W pełnym pędzie co prawda nie było z nim zbyt dużych problemów, jednak i tak go pilnował. Ponad to trzymał łeb uniesionyrowno z linią grzbietu.
Ich mama zaczeła wydawać kolejne instrukcje więc Świt zwolnił powoli a w końcu się zatrzymał, aby w spokoju jej wysłuchać.
Malec miał w pełnym biegu wyginać ciało w stronę skrętu i przechylić. Ogon miał mieć swobodę ruchu.
Biały samiec ruszył powoli do przodu, przyśpieszając szybko. Gdy osiągnął ostatnie tępo przeszedł do aktualnego ćwidzenia. Tak jak jego siostra wybrał skręt w lewo. Gdy tylko przechylił się w tą stronę poczuł, że dzieje się coś niepokojącego. Trochę spanikował, lecz pomimo wszystko jego ciało wygieło się w ten łuk a ogon zrównoważył całe jego przedsięwzięcie tak, że udało się mu z względną łatwością powrócić do pionu. Udało się to w pełni dlatego że instynkt samozachwawczy poinstruował jego ciało jak się nie wywalić.
Po chwili malec spróbował skrętu w prawo. Ten drugi raz był o wiele prostszy. Co prawda strach był nadal, ale o wiele mniejszy tak, że pisklak był w pełni świadom tego co robił.
autor: Świt
08 lut 2014, 18:23
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Ukryty zagajnik
Odpowiedzi: 585
Odsłony: 81380

Biały pisklak miał bardzo dziwne uczucie. Jakby wlazę w wielką pajęczynę i się cały nią pooblepiał. Zaczął instynktownie próbować ją z siebie zdrapać. Z łap, łba czy ogona. Wyglądało to jakby miał pchły, a to była tylko ta dziwna otoczka z maddary, która zapełniała mu jakieś tam ciepło. Po wielu nieudanych próbach w końcu przestał się obdrapywać. Jego siostra też wiedziała, że jej brat nie cierpił pajęczyn. Choć nie było widać ich na łusce to uczucie go bardzo irytowało.
Gdy w końcu zwrócił uwagę na dużą smoczycę usłyszał coś co bardzo go interesowało. To słowo klucz zawsze przyciągało jego uwagę, nauka.
– Biegać? – powiedział cicho od siebie. Raczej nikt nie był w stanie dosłyszeć, że się odezwał.
– Postawa? – kolejne słowo które wydało mu się ważne powiedział pod nosem.
Nie zostało mu nic innego jak ustawić się tak jak mama. Pierwsze co zrobił to przestał leżeć na śniegu. Wstał i przypatrywał się dość mętnym wzrokiem postawie jaką miał sam przybrać. Wszystko chwilowo wydało mu sie tak dziwnie sztucznie, nienaturalnie ułożone. Przekrzywił lekko łeb na prawo. Jaskółka widziała zapewne, że się zainteresował jednak dla Esencji mogło to wyglądać jakby samczyk miał zaraz zasnąć. Zaczął udeptywać pod sobą śnieg jakby zamiast przybierać postawę wskazana przez mamę, nieumiejętnie robił sobie miejsce żeby się położyć. Jednak Świt powoli oceniał jak dokładnie ma rozstawić łapy. Nie zamierzał tam wywinąć szpagatu. Gdy już uporał się z odległością, która była według niego idealna, z ugięciem łap nie miał już takich problemów. Z ułożeniem łba w linii grzbietu. Gorzej było ze skrzydłami i ogonem, bo zazwyczaj nie musiał ich kontrolować, co nie znaczyło że nie umie. Zajęło mu trochę ogarniecie tego. W końcu ogon posłusznie znalazł się też tak jak być miał. Skrzydła cały czas kurczowo przyciskał do boków. Nie był to szczyt jego możliwości, ale bułką z masłem to też nie było.
Miał teraz iść w tej dziwnej postawie. Mama każe to dzieci posłusznie robią. Spróbował ruszyć. Dał jedną łapę do przodu pilnując żeby cały czas choć lekko była ugięta. Potem druga. Nie było tak źle. Zaczął chodzić w koło Esencji w kółko swoim ślimaczym tempem. Właściwie to nieznacznie przyśpieszył. Cały czas kontrolował wszystkie ruchy swojego ciała. Do biegu było to daleko. Nadawało się na powolny spacer.
autor: Świt
05 lut 2014, 11:13
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Ukryty zagajnik
Odpowiedzi: 585
Odsłony: 81380

Świt już po raz drugi oglądał świat poza grotą. Pierwszy raz miał niemiłą przyjemność podczas przeprowadzki od mamy do taty. Teraz chyba będzie to weselsza okazja. Nie za bardzo go interesowało to wszystko co mijali choć widoki były piękne, jednak nie mógł ich dotknąć. To było dla niego najważniejsze. On chciał poznawać świat nie tylko przez nudne gapienie się na niego. Chciał dotykać go własnymi łapami. Teraz było to niezbyt realne więc leżał na grzbiecie matki, przewieszony przez niego w pół przysypiając trochę. Dopiero gdy przybyli na miejsce ożywił się nieznacznie. Niczym jakieś zwłoki spłynął po skrzydle na cienką pokrywę białego puszku. Na całym swoim łuskowatym cielsku poczuł bardzo niemiłe, lecz znajome uczucie chłodu. Usiadł dokładnie tam zjechał po skrzydle. Owinął łapy ogonem i trochę skulił się w sobie. Nie wiedział co tu robią, ale na pewno jest jakiś ważny powód dla którego zabrano jego i Jaskółkę w to zimne miejsce.

Wyszukiwanie zaawansowane