Znaleziono 78 wyników

autor: Arradir
17 lip 2014, 18:54
Forum: Skały Pokoju
Temat: Spotkanie III
Odpowiedzi: 91
Odsłony: 3591

Smoczyca nie czuła się zbyt dobrze w miejscu, gdzie toczona była ostra dyskusja. Na misji wszystko wydawało się jej proste. Miała określone zadanie, które bogowie zlecili im do wykonania. Mieli sprowadzić wiosnę, zrobili to. Teraz trwała analiza tego całego podejścia do elfów. Talaith siedziała milcząca, a jej wyraz pyska przeszedł ze smutku w znudzenie. W pewnym momencie nawet ziewnęła i zaraz zasłoniła łapą pysk zawstydzona. Zgarbiła się nieco. Wszystkie smoki miały po części rację. Każdy z osobna. To była dyskusja nie do rozwiązania. Nigdy wszyscy nie będą zadowoleni. Jednak Uzdrowicielkę Cienia martwił brak poczucia wspólnoty tutaj. To były stada. Wolne Stada, a pokazali się od strony kłócącej się garstki smoków, które były wrogo nastawione nie tylko do przybyszów, ale do samych siebie. Smoczyca nie czuła się w powinności wtrącać we tę zagmatwaną dyskusję. Swoje zadanie zlecone przez bogów wykonała. A to było dla niej najważniejsze. Religia była priorytetem dla tej bogobojnej smoczycy.
autor: Arradir
16 lip 2014, 9:53
Forum: Skały Pokoju
Temat: Spotkanie III
Odpowiedzi: 91
Odsłony: 3591

Gdy elfka spojrzała na Esencję i Talaith, ta druga skinęła jej lekko łbem z pokrzepiającym uśmiechem. Choć widziała, że Amarie nie potrzebuje czegoś takiego to i tak jej jakoś chciała dodać sił na odległość. Nie miała prawa głosu na takich spotkaniach, gdy Uśmiech siedział wśród nich, obok... Na dodatek, gdy usłyszała jego rechot i późniejsze słowa, jakby skuliła się w sobie rażona niewidzialnym ciosem. Zgarbiła się, zniżyła pysk, a jej morskie ślepia spojrzała na Kheldara ze smutkiem. Jego stosunek do elfów ją martwił. A na dodatek to ona ich tutaj sprowadziła. Czyżby po raz kolejny zawiodła stado? Zawiodła jego? Co zrobiłby Kalhair? Czy jego także by zawiodła? Może potrafiłaby wytłumaczyć... Na pewno, by ją wysłuchał, ale nie posłuchał. Przywódca miał swoje przekonania i to nimi się kierował. Mieli wspólną więź, ale znikała ona wraz z czasem jaki dzielił ich od śmierci Zaklinacza. Ten czas się powiększał nieubłaganie.
Smoczyca wysłuchała każdego z nieco smutniejszą już postawą. A tak się cieszyła tym, że pomogła sprowadzić wiosnę. Odżyła po tym. Czyżby jej wrażliwa dusza znów miała poszarzeć i podupaść? Uciekła wzrokiem na bok, jakby kryjąc wstyd. Tak też było, bowiem w tym momencie miała bardzo krótki moment, gdy pragnęła znaleźć się u boku Złudzenia, w Życiu. Szybko to minęło, ale wyrzuty sumienia pozostały. Była świadoma aż do bólu, że nie pasuje do Cienia. Nigdy nie pasowała. Ale tkwi tutaj, gdzie jej rodzina.
autor: Arradir
12 lip 2014, 0:16
Forum: Skały Pokoju
Temat: Spotkanie III
Odpowiedzi: 91
Odsłony: 3591

Oczywiście, że się zjawiła. Na wezwanie boga zareagowała od razu i przerwała wyprawę, by zjawić się na Skałach Pokoju. Była inną smoczycą niż przez wiele poprzednich księżyców. Jakby odżyła wreszcie tak jak rodziła się na powrót do życia fauna i flora tutejszych terenów. Jej futro było brązowawe, a zielona grzywa powiewała na wiosennym wietrze. Talaith szła wyprostowana i kołysała się lekko na boki. Na jej pysku widział nieobecny uśmieszek. Gdy spostrzegła swoją grupę zaraz się zbliżyła. Ukłoniła się z szacunkiem do Przywódcy i trąciła czule nosem Esencję.
– Witajcie. – odparła po prostu pogodnym głosem, pełnym matczynej troski. Potem już zasiadła na zadzie i spoglądała zamyślona w stronę Aterala.
autor: Arradir
28 maja 2014, 13:34
Forum: Świątynia
Temat: Świątynia
Odpowiedzi: 692
Odsłony: 29040

Smoczyca nieco posmutniała. Czasy, gdy żyła za barierą były najmroczniejszymi jakiś doświadczyła w swym życiu. Ale postanowiła nieco opowiedzieć młodzikom. Westchnęła.
– Świat poza barierą jest podobny. Ta sama roślinność, zwierzyna łowna, klimat. Jednak różnią się wrogowie. Poza barierą żyją bezlitosne i krwiożercze Smoki Równin. Nie wiadomo do końca, skąd się wzięły. Niektórzy mówią, że wypełzły po prostu z ziemi, jako że nie posiadają skrzydeł. Miały chować się i żyć w ukryciu, a dopiero brak pożywienia czy też inne czynniki zmusiły je do wyjścia na zewnątrz.
Inni twierdzą, że są zwykłymi smokami po wielu utrwalonych mutacjach wielopokoleniowych. Oczywiście nikt nie wie na pewno. Cechą charakterystyczną jest brak skrzydeł. A także dłuższy tułów i rzadziej posiadają futra czy pióra. Mają naturalny wstręt do magii, ogień zaś otaczają wręcz nabożnym kultem. Nienawidzą dużych wysokości i otwartych przestrzeni. Ogólnie są to smoki, pragnące jedynie mordu i rozlewu krwi. To one zgładziły moje dawne stado, a przeżyła nas zaledwie siódemka, jak wspomniałam. Wolne Stada dały nam azyl. Jeśli to możliwe – unikajcie tych smoków. Może nie są zbyt bystre, ale siłą i zręcznością przewyższają najlepszych z nas.

Odpowiedziała, a potem zadrżała. Spojrzała na Niebieskiego.
– Modlitwa to głos twego serca. Możesz mówić co tylko zapragniesz, do któregokolwiek boga zechcesz. Pamiętaj jednak, by zważać na słowa. Każdy bóg jest w stanie przyjąć inną modlitwę. To zależy od ich charakteru i patronatu. Myślę, że to wszystko. Nie wiem czy wiem coś więcej na temat bogów.

/raport wiedza
autor: Arradir
24 maja 2014, 14:07
Forum: Świątynia
Temat: Świątynia
Odpowiedzi: 692
Odsłony: 29040

– Cień to stado, które przybyło spoza bariery. Niegdyś byliśmy licznym i silnym stadem. Jednak trafiliśmy na silniejszych i okrutniejszych. Do tego zjawili się znienacka i nie mieliśmy szans. Smoki Równin. Bezlitośnie zamordowały prawie każdego członka stada. Ostała się ósemka. Nazwaliśmy ten moment w naszej historii Mordęgą. Od tamtej pory wędrowaliśmy w poszukiwaniu przyjaznej okolicy. Trafiliśmy na Wolne Stada. Długo obserwowaliśmy was z ukrycia, aż w końcu przekroczyliśmy barierę i znaleźliśmy nowy dom. Co do bogów...
Tutaj spojrzała na młodszego słuchacza.
– Imiona te są od początku istnienia tych smoków. Tylko bogowie wiedzą kto nadał im te imiona. Zapewne same siły natury.
autor: Arradir
21 maja 2014, 9:28
Forum: Świątynia
Temat: Świątynia
Odpowiedzi: 692
Odsłony: 29040

Smoczyca była zadowolona z tylu pytań. Teraz przynajmniej wiedziała o czym opowiadać i co interesuje młodych. Odchrząknęła i przysiadła. Potem położyła się na brzuchu, wyprostowana, w pozycji sfinksa. Łapy miała przed sobą, a ogon zawinęła wzdłuż ciała.
– By zacząć o Ateralu muszę wpierw opowiedzieć historię o Tarramie Upadłym. Tarram był jednym z piątki boskiego rodzeństwa, nazywani byli oni pierwszym pokoleniem bogów. Łuski jego były czarne niczym skrzydło kruka, jednakże sam skrzydeł nie miał. Dawniej były błoniaste i koszmarnie postrzępione, skradł mu je bóg Równinnych, Nethar. Ślepia miał szare i puste, budzące dreszcze wzdłuż kręgosłupa każdego, na kim spoczną. To niewątpliwie najmroczniejszy ze wszystkich bogów w które wierzą Wolne Stada. Oczywiście był patronem Śmierci. Tarram ogarnięty szaleństwem po tym jak został pogardzony, odrzucony, zszedł na ziemię wśród Wolnych Stad. Opętał wtedy ciało pewnego wojownika i żądał od innych smoków bezwzględnego posłuszeństwa. Bóg, nie mogąc pokonać brata w domenie nieśmiertelnych zapragnął objąć władzę nad światem śmiertelników. Udało mu się uwięzić pozostałych bogów i był o krok od zniewolenia Wolnych Stad. Choć smoki broniły się dzielnie, padły pod naporem siły Boga Śmieci i jego sług. Zesłał ciemność na te ziemie i gdy już się wydawało, że nic ich nie uratuje pojawił się jeden z dawno zapomnianych bogów – Kaltarel – który był bogiem Zimy przed utratą swych mocy. Uwolnił inne bóstwa, które zamknęły Tarrama w ciele Erycala. Stracił on wtedy swą moc. Jednak był jednym z nich i bogowie w pewien sposób czuli się smutni. Długo rozpaczali nad jego losem, wylali morze łez, które spłynęły na ziemię i utworzyły jeziorko. Było ono osobliwe, a krople łączyły się i rozłączały. Bogowie wiedzieli co się święci dlatego zgromadzili jednego smoka z każdego stada, by uronił łzę. Wtedy powstał nowy bóg – Ateral. Niewielki Ateral o ciemnoszarych łuskach był tym, czym powinien być Władca domeny Śmierci. Sprawiedliwy, ale bezlitosny. Nieugięty, ale kochający. Umiłował Prawa Smoków i przysiągł, iż w przeciwieństwie do swojego poprzednika będzie je chronił całą swoją mocą i siłą. Dlatego po dziś dzień kroczy wytrwale pośród smoków, dbając o ideały Wolnych Stad i o to, by każdy, bez względu na rangę, był traktowany tak, jak na to zasłużył.
Odetchnęła.
– Powiem wam osobiście, że ze stada Cienia to byłam ja, która uroniła łzę i przyczyniła się do powstania Aterala. Jednak gdy Tarram opętał ciało wojownika, niestety nie było jeszcze Cienia wśród Wolnych Stad. Dajcie mi chwilkę, zaraz będę kontynuować.
Odparła i spojrzała na młodych czy rozumieją wszystko. Jeśli tak to miała zamiar kontynuować odpowiadanie na ich pytania.
autor: Arradir
19 maja 2014, 9:52
Forum: Świątynia
Temat: Świątynia
Odpowiedzi: 692
Odsłony: 29040

Smoczyca wysłuchała pytań Runy i pokiwała lekko łbem, gdy Niebieski się odezwał.
– Smoki te żyły niegdyś na ziemi. Jednak były tak wyjątkowe, że trafiły do boskiego panteonu i zyskały moce boskie. Nie wiemy dokładnie ile bóstw spogląda na nas z góry, ale możemy rozróżnić właśnie główną piątkę z Immanorem na czele.
Kontynuowała swą opowieść.
– Teraz nie zdarza się to raczej, by smok został bogiem. A nie wiem od czego to zależało kiedyś. To wiedzą sami bogowie. Zapytaj ich kiedyś. Może ci odpowiedzą. A więc Immanor, jest Panem Życia i to on stawia przed każdą smoczą duszą wybór. Czy dołączyć do Przodków czy wrócić na ziemię zapomniawszy o swym poprzednim wcieleniu. Kamanor to brat, patron Wytrzymałości, jak mówiłam. Nie toleruje niesubordynacji i dla niego ważna jest hierarchia. O reszcie wam już powiedziałam.
Zamilkła spoglądając na dwójkę.
Jakieś pytania czy mam wam opowiedzieć jakąś inną historię? A może coś o stadach?
autor: Arradir
14 maja 2014, 13:53
Forum: Świątynia
Temat: Świątynia
Odpowiedzi: 692
Odsłony: 29040

Talaith cieszyła się, że ma ze sobą dwójkę zaciekawionych młodzików. Mogła im w ten sposób przekazywać wiedzę, która ją samą interesowała. Z przyjemnością zatem odpowiadała na pytania smoków.
– Niebieski, każdy z bogów może sprawić, by los ci sprzyjał, tak samo jak każdy może ukarać. Są to nagrody i kary za nasze postępowanie. W zależności do którego boga się modlisz to on zwraca na ciebie większą uwagę. I wtedy widzi jak postępujesz i działa według własnego charakteru. Jeśli modlisz się do dobrego boga, a czynisz źle, oczekuj kary. I odwrotnie. Tak mi się wydaje, że tak to działa. Jeśli natomiast nie modliłeś się nigdy wcześniej, musisz rozeznać się, który bóg zwrócił na ciebie uwagę poza barierą. Nie bójcie się z nimi rozmawiać, odpowiadają.
Odparła z lekki uśmiechem i przysiadła wpatrując się w posągi. Zastrzygła uchem słysząc pytanie pisklęcia.
– Są to smoki, które niegdyś chodziły po ziemi. Jednak swymi zasługami i czynami sprawiły, że dostały się do boskiego panteonu. Ale żebyście lepiej zrozumieli to wyjaśnię wam skąd się wzięli pierwsi bogowie.
Wciągnęła powietrze w płuca i rozpoczęła opowieść. Jej wzrok był zmęczony, ale nie zważała na to.
Wpierw powiem wam czym jest sama dusza smoka. Otóż, gdy Immanor umierał, Matka Niebo wiele łez przelała nad jego ciałem. Gdy wstępował w nieboskłon, łzy te odbiły blask jego Wielkości i stały się smokami, a konkretniej – pierwszymi smoczymi duszami. Uformowały one pierwsze ciała i ruszyły w cztery strony świata. Warto jeszcze przybliżyć jedną legendę, o powstaniu bogów właśnie.
Dopowiedziała. Było to dużo informacji i chciała mieć pewność, że słuchają i rozumieją. Dlatego czekała na kolejny zestaw potencjalnych pytań.
Matka Natura stworzyła Immanora i Kamanora, braci. Gdy z księżycowego blasku i łaski Immanora na świat przyszła Naranlea wszyscy zachwycali się jej pięknem. Do dziś smoki mówią, że to właśnie wtedy wilki poczęły wyć do księżyca, gratulując pełni urodziwej córki i zostało to im po dziś dzień. Nikt wtedy nie wiedział, jak legendarna uroda fioletowołuskiej stanie się przyczyną konfliktu, który znamy z legend – gniewu Immanora i zemsty, która przyczyni się do jego śmierci. Historia, którą pragnę wam powiedzieć, to opowieść działa się, gdy mała Naranlea była jeszcze pisklęciem, drobnym jak sarenka, a bracia Viliar i Valanyan żyli w zgodzie, wspólnie polując.
Kroczył wtedy ziemią Immanor z Kammanorem. Bracia stworzeni na swoje przeciwności kłócili się często, a też i często brakowało kogoś, kto wszedłby między nich z rozsądkiem. Z cierpliwością i wesołością zażegnał konflikt, który potrafił ciągnąć się księżycami. Podczas pewnej kłótni wspólnie postanowili, by przywołać trzeciego brata. Kammanor ofiarował mu smoczą siłę, Immanor natchnął ją życiem. Złość jednak i gniew w ich sercach nadała mu duszę, co była najgorszym darem. I tak narodził się Tarram, zły i okrutny, wściekły na Immanora, który powołał go do istnienia.
Zrozumieli wtedy bracia, jak złego smoka stworzyła mroczna część ich natury i przerazili się. Było jednak już za późno, bowiem najmłodszy z braci kroczył już po świecie, a zbrodnią jest odbierać raz nadane życie smokowi. Pozostawili go by był, a Tarram odszedł do innych, których nazywamy bogami.
Na tym jednak nie poprzestali. Postanowili stworzyć mediatora, a umysły ich były chłodne i skupione na celu. Tym razem postanowili, że będzie to smoczyca, młodsza siostra, którą pokochają i której będą strzec i słuchać. Każdy dał coś z siebie, a przed nimi narodziła się Nenya o zielonych łuskach i złotych oczach Immanora, spoglądających z ironicznym blaskiem. Pokochali ją jednak, wesołą i rozsądną i od tego dnia pozostała z nimi. Pytania?

Zamilkła, czekając.

/niektóre kopiuję, więc nie czepiać się, ale szczerze powiem, że tego jest za dużo na redagowanie tego po raz enty ;)
autor: Arradir
13 maja 2014, 10:58
Forum: Świątynia
Temat: Świątynia
Odpowiedzi: 692
Odsłony: 29040

Talaith nie wystraszyła się. Pisk nie zapowiadał niczego złego, a na dodatek jak się odwróciła i serce jej zmiękło. Mały, fioletowy pisklak siedział i zatykał sobie pyszczek łapką. Uzdrowicielka obdarzyła malca czułym uśmiechem i zaprosiła gestem łapy, by się zbliżyła.
Potem uspokoiła ogonem Niebieskiego.
– Widzę, że mam jeszcze jednego słuchacza. Wracajmy zatem do opowieści.
Poprosiła i gdyby mała się zbliżyła to ją także objęła delikatnie skrzydłem, łaskocząc nieco piórami.
– Te pomniki na ciebie spoglądają, bo bogowie z nich czasem korzystają, gdy smok się modli. Ale wątpię, by były teraz... Dalej mamy, popatrzcie, Lahae, raczej drobna, ogniście czerwona smoczyca o ciepłych, brązowych oczach. Często zsyła różne zagadki i przepowiednie, bogini Percepcji. Córka Naranlei. Nenya i Valanyan, partnerzy. Pierwsza to średnia smoczyca o wiśniowych łuskach i dużych, złotych oczach. Bogini miłująca dobry humor, patronka Zręczności, siostra Immanora, a drugi to duży, czarny smok o łagodnych, błękitnych oczach. Cierpliwy i wytrwały w przekazywaniu wiedzy. Kolejnym posągiem jest Uessas, czyli duży, srebrny smok. Powolny, miłujący przede wszystkim błogie lenistwo, jednocześnie bardzo pogodny i przyjacielski. Bóg znający tajniki smoczych serc, patron miłości i syn Immanora. Viliar to smok porywczy, czerwony smok. Miłuje cierpienie i rozpacz, strach...Patron niesłusznej wojny. WIdzimy tu Nythbę, niezwykle urodziwą, najmłodszą córkę Immanora. Jest smukła i próżna o srebrzysto białych łuskach i złotych oczach. Jeden z najważniejszych dla mnie smoków to Erycal. Pokryty śnieżnobiałym futrem, smukły smok o błękitnych oczach o lodowym wyrazie. Syn Naranlei, patron wszystkich Medyków i uzdrowień.
Podeszła do posągu grubego smoka i mimowolnie się uśmiechnęła. Lubiła ten posąg, choć nigdy nie rozmawiała z tym bogiem. Był on inny, dlatego jej się podobał.
– Thahar. Niski smok z wyraźną nadwagą. Jego łuski są barwy zmatowiałej zieleni, natomiast oczy złote. Patron polowania i zwierzyny łownej, brat Immanora.
Minęła zniszczony posąg i zatrzymała się między nim, a wyraźnie nowszym. Spojrzała po dwójce słuchaczy.
– Kiedyś mieliśmy boga Tarrama, ale upadł i został unicestwiony. Na jego miejscu pojawił się Ateral. Niewielki, niepozorny samiec o chudym ciele i ciemnoszarych łuskach, które przechodzą w jasnoszare na jego łbie, przez co wygląda, jakby nosił maskę. Oczy czarne, nakrapiane srebrnymi kropami, przywodzące na myśl pełne gwiazd nocne niebo, patrzą beznamiętnie na żywe smoki, ważąc ich zasługi i przewiny. Bóg Śmierci i Sprawiedliwości. Pytania?
autor: Arradir
12 maja 2014, 11:03
Forum: Świątynia
Temat: Świątynia
Odpowiedzi: 692
Odsłony: 29040

Smoczyca skinęła łbem na przywitanie, gdy przedstawił się i wyjaśnił, dlaczego jest tu nowy. Potem zaś poprosił o przybliżenie mu wizerunków bóstw. Cóż... Nie mógł lepiej trafić. Talaith była chyba najlepszą osobą do tego zadania. Uśmiechnęła się słabo, ale miło.
– Oczywiście, kochanie. Chodźmy do środka. Mam jednak prośbę. Zachowaj ciszę i powagę, ponieważ w środku mogą być modlące się smoki, a one przyszły tutaj dla spokoju właśnie. Chodźmy.
Odparła i po matczynemu objęła skrzydłem młodego adepta, prowadząc go do środka. Jego oczom ukazała się fasada posągów. Pierwszy był duży, pokryty złocistymi drobinkami, a w miejscach ślepi znajdowały się niebieskie kamienie szlachetne. Talaith wskazała na niego.
– Immanor. Najważniejszy z bogów. Jest dobrym bogiem i bardzo potężnym. Stwórca smoków, przywódca boskich aspektów i patron wytrzymałości. Dalej jest jego córka, Naranlea. Jest łagodna i często przybywa w potrzebie. Patronka Inteligencji. Jest fioletową smoczycą o srebrnych ślepiach. Brat Immanora, Kamanor. Granatowy, muskularny smok o czarnych ślepiach. Nieco przypomina mojego Przywódcę, ale cichaj, nie mów mu tego. Jest porywczy i jest patronem siły. Nadążasz? Potem ci opowiem więcej o legendach z nimi związanych, ale chcę być wiedział wpierw kim oni są.
Wyjaśniała mu, idąc powoli i mijając kolejne posągi, które łypały na nich z góry. Niektóre łagodnie, inne surowo. Talaith miała zawsze ciarki w tym miejscu. Świątynia była bliska jej sercu i jej duszy. Sporo czasu spędzała tutaj. Modląc się, za innych. Stado Cienia bowiem nie było zbyt religijne.
autor: Arradir
11 maja 2014, 19:10
Forum: Świątynia
Temat: Świątynia
Odpowiedzi: 692
Odsłony: 29040

Wychudzona smoczyca siedziała przy wejściu do świątyni i widać było, że jest zagłębiona we własnych myślach. Wzrok miała nieobecny, łeb zwieszony, była lekko przygarbiona. Drgnęła. Widać było, że młody samiec z Życia zaskoczył ją. Odwróciła powoli łeb w jego kierunku i zamrugała nieprzytomnie morskimi ślepiami. Potem na jej pysku pojawił się blady uśmiech.
– Witaj. Nowy... A kim jesteś?
Zapytała wpierw, chcąc wiedzieć z kim ma do czynienia w ogóle. Stado, ranga, imię? Czy dziki spoza bariery? Westchnęła, słysząc pytanie.
– To miejsce, gdzie można w spokoju porozmawiać z bogami... Czasem odpowiedzą, czasem nie.
autor: Arradir
02 maja 2014, 11:30
Forum: Ciemna Grota
Temat: Drewniana Figura Aterala
Odpowiedzi: 313
Odsłony: 24918

No tak, Talaith już taka była. Emocjonalna, nieco rozmarzona i dobra. Aterala mogło to bawić, ale jej naiwność i uczuciowość to były cechy wyróżniające ją w Cieniu. Nie raz słyszała od smoków z innych stad jak bardzo nie pasuje. Nawet powodowała współczucie, jak ona bardzo musi się męczyć w takim stadzie. Jednak to wraz z nimi przybyła w to miejsce, które teraz nazwała domem.
Odwróciła łeb w stronę boga Śmierci. Skinęła łbem, ale nie przerywała wypowiedzi smoka. Na koniec uśmiechnęła się lekko, pokrzepiona słowami boga.
– Dziękuję ponownie za otwarcie mych ślepi na nową perspektywę. W takim razie wrócę do mej rodziny i zacznę nowy rozdział w życiu. Odparła i poruszyła złożonymi skrzydłami. Wyszła naprzód i obejrzała się na chwilę. Miała już coś powiedzieć, ale zamknęła na powrót pysk. Obdarzyła boga serdecznym uśmiechem, rozłożyła skrzydła i odleciała. Nie musiała nic mówić. Jej spojrzenie wyrażało czystą wdzięczność. Zaraz potem zamieniła się w niewielki punkt nad doliną.
zt
autor: Arradir
02 maja 2014, 10:15
Forum: Ciemna Grota
Temat: Drewniana Figura Aterala
Odpowiedzi: 313
Odsłony: 24918

Powiodła wzrokiem za bogiem i dźwignęła się na łapy. Ruszyła za nim i stanęła po chwili obok. Jej pysk owionął mroźny wiatr, a morskie ślepia lustrowały zaśnieżoną krainę w dole. Ateral zadał jej pytanie, a smoczyca chwilę milczała wpatrując się w to co widzi.
– Widzę miejsce, w którym odnalazłam spokój i bezpieczeństwo. Widzę mój dom.
Odparła i wciągnęła powietrze w nozdrza, głęboko. Była ciekawa co kryje się za tym pytaniem. Była także ciekawa powstania samego Boga. Była przy tym, ale boskie aspekty interesowały ją niezmiernie i mogła je drążyć w nieskończoność. Jednak nie dała się rozproszyć i skupiła na tym co miał do powiedzenia Ateral.
autor: Arradir
02 maja 2014, 9:41
Forum: Ciemna Grota
Temat: Drewniana Figura Aterala
Odpowiedzi: 313
Odsłony: 24918

Talaith spijała każde słowo Aterala, wysłuchując go uważnie. Trochę uspokoił ją. Nie patrzyła od tej pozytywnej strony. Widziała tylko ucieczkę, nie powrót. Ale teraz jej perspektywa zaczęła się nieznacznie zmieniać. Zamrugała ślepiami i przycupnęła, gdyż długie stanie męczyło ją.
– Nie parzyłam tak na to. Bardzo bałam się powrotu, myślałam, że uznają moją ucieczkę za zdradę. Ale tak się nie stało...
Zamruczała cichutko, gdy zapadła na chwilę cisza. Potem uniosła wzrok i spojrzała prosto w ślepia Śmierci. Nie bała się, a jej oczy stały się odrobinę żywsze.
– Ponieważ tutaj jest wszystko co kocham i cenię w życiu. Rodzina, bezpieczeństwo, szacunek, a także mądrość. Nie zależało mi, by uciekać od odpowiedzialności i obowiązków, ponieważ lubię je. Uciekłam ze wstydu, z poczucia bezsilności. Ale samotne życie nie ma dla mnie sensu. Ja muszę żyć dla kogoś.
Odparła i nagle zdała sobie sprawę, że sama sobie odpowiedziała na wiele nurtujących ją pytań. Przekrzywiła łeb i posłała bogowi słaby, ale życzliwy uśmiech.
– Bogowie, zawsze służycie mi taką mądrą radą. Prowadzicie mnie, odkąd tu przybyłam wraz z innymi. Dziękuję...
Ukłoniła się, dodając cicho. Ale Ateral na pewno ją słyszał.
autor: Arradir
01 maja 2014, 21:34
Forum: Ciemna Grota
Temat: Drewniana Figura Aterala
Odpowiedzi: 313
Odsłony: 24918

Zastrzygła uchem, słysząc słowa boga Śmierci. Pokrzepiły one nieco jej niepewnie bijące serce. Nadal jednak nie była zbyt pewna siebie. Widać było gołym okiem, że toczy wewnątrz siebie istną bitwę.
– Powinnam być mądrym smokiem, w którym inne będą pokładać swe zaufanie. Jednak popełniłam ostatnio tyle błędów, które miały straszne następstwa. Na dodatek zamiast stawić czoła przeciwnościom losu, uciekłam jak tchórz. Wstyd mi mojego postępowania, nigdy nie myślałam, że jestem cykorem. Chciałabym aby bogowie wybaczali mi to postępowanie. Żebyś Ty, Panie, wybaczył. I doradził jak odnaleźć w sobie siłę, upór, zdecydowanie. Czuję, że coraz mniej pasuję do Cienia. Jestem słaba i wciąż słabnę. Nie wiem co robić...
Uciekła wzrokiem na bok w przypływie bezradności. Rzeczywiście wyglądała jak jedno wielkie nieszczęście. Najwidoczniej przeżyła cios, po którym jej psychika rozsypała się na drobne kawałki. Niegdyś była silna umysłem, dobrotliwa, ale silna. Teraz? Jedynie krok dzielił ją od szaleństwa. W bogach pokładała wszelkie nadzieje.

Wyszukiwanie zaawansowane