Znaleziono 40 wyników

autor: Strasznik
12 maja 2014, 16:47
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Wzgórze
Odpowiedzi: 600
Odsłony: 67761

Skinął powoli łbem. Jego futro też było grube, więc świetne na chłodne dni. Nie był pewien, jak zareaguje jego organizm na nagłe ocieplenie. Może zrzuci zimowe futro? Albo się ugotuje z gorąca. Właściwie potajemnie liczył na to pierwsze, bo ciekawie by było, gdyby całkiem mu się zmienił wygląd na lato. To znaczy... No, nie całkiem, bo rogi i oczy na pewno nadal będzie miał takie same. No i runę może też.
– Dziwne to wszystko. Słyszałem, że niektóre smoki chodzą i rozmawiają z bogiem. Czy to prawda? Słyszałeś coś o tym? – Kanciarz korzystał ze wszystkich źródeł informacji, a Lodowy, chociaż był tu krótko, pewnie conieco usłyszał o tutejszych zwyczajach. Zawsze warto było wypytać
autor: Strasznik
12 maja 2014, 16:42
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Podnóże Skał
Odpowiedzi: 559
Odsłony: 72688

Spojrzał jeszcze raz krwawymi ślepiami na zawstydzoną Tęczową i, gdy tylko był pewien że samiczka patrzy na niego, skinął łbem w geście podzięki, po czym zaczął ze smakiem jeść koninę . Ach, jak dawno nie miał świeżego mięsa w paszczy! Trzeba przyznać, że po raz pierwszy od dłuższego czasu był zadowolony w tej chwili. Gdy skończył, wbrew wszelkim domysłom ze strony Ognistych, a zwłaszcza ich Przewodniczki, samiec z pełną kulturą wylizał łapy i otarł też pysk, po czym korzystając z lodowej magii usunął resztki. Nie byli barbarzyńcami, wbrew temu o co ich osądzano.
-Kanciarz-uznał, że wypada się przedstawić kolorowej samiczce, która ocaliła go przed śmiercią.

//jeśli chcesz, możemy pofabulić :) Jeśli zaś nie – po prostu odleć czy coś xD
autor: Strasznik
11 maja 2014, 17:21
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Podnóże Skał
Odpowiedzi: 559
Odsłony: 72688

Usłyszał kroki, potem poczuł woń... A potem otworzył ślepia. Nie, nie był ranny, chociaż blizny na jego barkach sprawiały wciąż wrażenie świeżych – miały przecież już ponad dziesięć księżyców! Ale jednak nie zarosły futrem na nowo. Cóż, bywa. Samczyk obserwował chwilę w milczeniu kolorową smoczycę, która przyszła tutaj i stała... I patrzyła. A potem zrobiła krok. Powoli uniósł się, nie okazując żadnej agresji.
– Witaj, nieznajoma – powiedział cichym, szeleszczącym głosem. – Mam nadzieję, że cię to nie urazi, ale... Masz cokolwiek do jedzenia? – widać było, że ledwo utrzymuje się na łapach, a spod jego gęstego futra wystawały żebra. Zaniedbał się, nie ma co! A czemu był taki miły wobec Tęczowej? Cóż... Powód był oczywisty dla każdego, kto poznał już Kłamcę – miał interes, więc był milutki.
autor: Strasznik
11 maja 2014, 16:41
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Podnóże Skał
Odpowiedzi: 559
Odsłony: 72688

Kanciarz był głodny. Bardzo głodny. O ile na polowaniu udało mu sie znaleźć sporo kamieni, to jedzenia żadnego i teraz był wręcz o krok od śmierci głodowej. Samiec, przeklinając siebie pod nosem, doszedł powoli na Tereny Wspólne i dalej – aż do Bliźniaczych Skał. Tu, w podnóżu, położył się na śniegu i zmrużył ślepia. Nie, nie mógł tak umrzeć – to niegodne! Przeżył już gorsze rzeczy niż głód! Sięgnął do źródła Many i wyobraził sobie lodowy pocisk, który miał polecieć pionowo w górę i rozprysnąć się w powietrzu, wzywając do futrzanego jakiegoś smoka. Może ktoś zareaguje i nakarmi?
autor: Strasznik
10 maja 2014, 11:44
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Wzgórze
Odpowiedzi: 600
Odsłony: 67761

Skinął powoli łbem. Musiał się jeszcze wiele nauczyć, głównie o sposobach komunikacji niewerbalnej typowych dla tych smoków, a także o ich historii i takich tam... W końcu planowali tu zostać na dłużej.
– Czemu tu jest zima? – zapytał nagle. Pochodził z dalekiej północy, więc zaspy mu wcale nie przeszkadzały, jednak po drodze ku Wolnym Stadom mijali tereny, na których śniegu nie było, panowała wiosna, a gdzieniegdzie nawet zdawało się, że zaraz zacznie się lato. A tu co? No cóż, to łatwo zauważyć – mróz, zwierzęta są samą skórą i kośćmi, rośliny umierają, owoców nie ma. To nie było naturalne, inaczej zwierzyna pewnie jakoś naturalnie by się dostosowała do tych warunków, rośliny też rosłyby inne – zdecydowanie nie drzewa liściaste. Tak... U nich, daleko, były tylko iglaki, a zwierzęta były zawsze gotowe na dłuuuugie zimy.
autor: Strasznik
10 maja 2014, 11:34
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Srebrzysty staw
Odpowiedzi: 690
Odsłony: 108744

Skinął powoi łbem, po czym odesłał kamień w lodowym jaju – czyli w taki sam sposób, w jaki go przyzwał. Potrząsnął powoli łbem, rozczarowany.
– Myślałem, że to ma jakieś zastosowanie. Widziałem tego nieco w grocie Nieśmiertelnej. – przyznał spokojnie. – Jak długo mieszkasz w Ogniu? – zadał kolejne pytanie, nieco zaciekawionym głosem. Chciał wiedzieć więcej o pierwszym poznanym przez niego smoku. W jakim celu? Chyba tylko by zaspokoić swoją naturalną ciekawość. Samczyk siedział wciąż, nie przejmując się faktem, że miał przed sobą mordercę wtapiającego się w tło nocy. Zwykły smok by się na pewno bał, coraz bardziej z każdą chwilą. Lecz Kanciarz nie był zwykły, nie był też wcale odważny – był szalony, a w tym szaleństwie być może tkwić będzie jego przyszła zguba.
autor: Strasznik
05 maja 2014, 18:36
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Srebrzysty staw
Odpowiedzi: 690
Odsłony: 108744

Skinął powoi łbem. Więc Czarny akceptował obecność innych bogów, ale to swojego uważał za tego głównego, wszechmocnego? Tyle Kanciarz wywnioskował z tej krótkiej wymiany zdań i myślał póki co, że się nie myli. Odpowiadało mu takie nastawienie Czarnego. Można było go przekonać o boskości, ale jednak nie czerpać z tego profitów umieszczając go w worku "wyznawców", ale też nie zostawiając w worze "wrogów". Neutralni byli potrzebni by zbalansować tę chwiejną strukturę. Widząc reakcję smoka na pytanie, jego zbywającą odpowiedź, przeklął w myślach. No... Dobra... Co by teraz..? Zmieni temat. Tak, to dobry plan.
– Rozumiem, nie mów. Powiedz mi lepiej, czy wiesz, do czego to służy.. –po tych słowach przywołał magicznie lodowe jajko wielkości kurzego, które roztopiło się w łapie Skrytobójcy i oczom Czarnego ukazał się Szafir.
autor: Strasznik
05 maja 2014, 18:30
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Wzgórze
Odpowiedzi: 600
Odsłony: 67761

Zwykła rozmowa była najlepszym pomysłem w wypadku spotkania z Kanciarzem. Owszem – w grę wchodziły też inne opcje, ale ten z pozoru przyjazny i puchaty smok nie był wcale pozytywnie nastawiony do obcych.
– Skrytobójca. Czemu pachniesz tak... Górsko? –zapytał, nowy na tych ziemiach. Nie znał jeszcze woni smoków innych Stad, wiedział tylko o istnieniu tych grup, bo Nieśmiertelna wspomniała o tym chwilę przed tym, jak wyszli z jej groty. Trzeba było przyznać w tej chwili szarofutremu szybkość – całkiem prędko skłamał w tej rozmowie, prędzej niż w na przykład dyskusji z Czarnym Kolcem. Ale co to za kłamstwo, gdy w grę wchodzi tylko imię? Po prostu dawno nie kłamał porządnie i... No, jakoś tak musiał się w to znowu wkręcic.
autor: Strasznik
04 maja 2014, 13:29
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Srebrzysty staw
Odpowiedzi: 690
Odsłony: 108744

Skinął powoli łbem. To, co Czarny mówił o śmierci, było całkiem logiczne – śmierć nie mogła po prostu się znudzić, bo inaczej albo nikt by nie umierał, albo wszyscy na raz by umarli i świat by się skończył.
– Czarny Kolcu, powiedz mi, czy Wolni mają boga śmierci? –zapytał ze spokojem. Wiedział, że Czarnołuski Adept był dłużej od Kanciarza i jego "rodziny" mieszkańcem Wolnych Stad. Powinien znać nieco lepiej te smoki i ich wierzenia, prawda? Czerwonooki spojrzał na uśmiech czarnołuskiego i poczuł zimny dreszcz. Bynajmniej nie był to lęk, ale po prostu.. Naturalna reakcja organizmu na tak niepokojący widok. Samiec potrząsnął łbem, wyrywając się z zamyślenia.
– Czemu tu zamieszkałeś? –zapytał ze spokojem, chcąc lepiej poznać mordercę.
autor: Strasznik
03 maja 2014, 23:15
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Srebrzysty staw
Odpowiedzi: 690
Odsłony: 108744

-Ale świat ma swój kres. Kiedyś twój bóg się znudzi, a wtedy zakończy to wszystko. Pytanie tylko brzmi, czy zabije wszystkich na raz, czy też zakaże tworzyć nowe życia? I czy da radę, gdy śmiertelni i nieśmiertelni się zbuntują? – zapytał cicho swoim szumiącym głosem Kantujący Kolec, po czym ze spokojem w czerwonych ślepiach obserwował zaiste pełen gracji skok mordercy. Lubić? Zawsze dobry początek. Czarny nie musiał być wyznawcą, ważne by nie wchodził im w drogę...
... Właściwie zawsze mógł odnieść z tego powodu jakieś korzyści, prawda? Tak, to przyniosło Oszustowi na myśl dobry pomysł. Smoki lubią zysk, jak każdy. Są chciwe. A on będzie miał klejnoty jeśli będzie długo polował... Tak, to jest myśl!
Spojrzał teraz znów prosto w ślepia szaleńca, z którym mówił. Kto wie, co skrywał umysł Czarnego? Kanciarz nie zamierzał się przekonywać na swojej skórze, ale na innych już tak.
– Wkraść się w łaski, zaprzyjaźnić, rozkochać, omamić, wykorzystać, zdradzić, prześladować, zabić? Brzmi cudnie – uznał, wyszczerzając kły. Zadziałałoby to pewnie głównie na smoki przytulne, kochane, urocze... Oblizał się mimowolnie. Może Czarny zostanie sojusznikiem skrytobójcy? Ale, ale! Bez zapędzania się! Nie chciał w końcu być zdradzony przez sojusznika, więc musiał pierw lepiej Czarnego poznać.
autor: Strasznik
03 maja 2014, 22:52
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Wzgórze
Odpowiedzi: 600
Odsłony: 67761

Kanciarz był świadomy, że nie jest sam. Nie, nie żaden instynkt czy przewidywanie przyszłości. Po prostu był zawsze czujny, a Lodowy nie ukrywał swej obecności. Nie obrócił łba, czekając, aż przybysz usiądzie obok lub zaatakuje. Stało się to pierwsze – no cóż, całkiem przewidywalne. Osobniki atakujące obcych raczej rzadko trafiały się w takich zorganizowanych społecznościach jak ta. Dopiero teraz Kantujący zaszczycił Lodowego spojrzeniem swojego krwawego oka o przerażająco wąskiej źrenicy. Gdyby bezskrzydły spojrzał jeszcze raz na ciało szarofutrego, zobaczyłby dwie blizny na grzbiecie, gdzie niegdyś musiały wyrastać skrzydła. Odcięto je? Nie, blizny były dziwne. Wyrwano? Wypalono? Cokolwiek z nimi nie zrobiono, Kanciarz tą wiedzą się z nikim nie zamierzał dzielić. Ważne, że ich nie miał.
– Jak cie zwa, smoku bez skrzydel? – zapytał cichym głosem przywodzącym na myśl liście szeleszczące na wietrze wiosną. Ciepłą wiosną.
autor: Strasznik
03 maja 2014, 22:35
Forum: Górska Jaskinia
Temat: Legowisko
Odpowiedzi: 1036
Odsłony: 33258

//wykorzystuję po konsultacji z Naomi starą nagrodę (darmowa nauka umiejętności): http://www.smoki.wolnych.stad.aaf.pl/ko ... vt7668.htm

Samiec zobaczył smoki wchodzące i wychodzące z tej groty. Zaciekawiło go to, bo przecież ten teren nie był jakoś specjalnie... Zachęcający. No, ale czy ciekawość była zła? Oj nie. Oszust powoli zbliżył się do jaskini, po czym usłyszał, że jakiś smok prosi o naukę i... Kierowany jest gdzieś? Czyżby był tam ktoś, kto uczy? I przy okazji słyszał o zdobywaniu kompanów. Samiec zmarszczył nos, tak, sprawdzi co i jak. Gdy był pewien, że grota jest pusta, wszedł do niej powoli, po czym spojrzał na wyryty w skale cennik, a potem na czarnołuskiego masywnego samca o złotych ślepiach i z nieprzyjemnym wyrazem pyska.
– Jestes tu Mistrzem? Pokazesz mi jak rozwinac zdolnosci podchodzenia zwierzyny, a takze atakowania i sledzenia? Ponadto przydaloby mi sie wsparcie w oswajaniu kruka. – zapytał, podając samcowi pięć kamieni szlachetnych: dwa szafiry, agat, ametyst i opal. O jeden za mało, co? Ale Kanciarz taki już był, oszukiwał. Czekał na reakcję.

//atak, śledzenie, skradanie na IV
autor: Strasznik
01 maja 2014, 12:37
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Srebrzysty staw
Odpowiedzi: 690
Odsłony: 108744

Wzruszył barkami.
– Naprawdę myślisz, że przez wieczność to mu się nie znudzi? W końcu wieczność jest bardzo długa – zapytał ze stoickim spokojem, wciąż wpatrzony w Czarnego. Teraz już dokładnie widział jego kontur na tle nocnego nieba. Jednak czerń odcinała się od granatu, więc naturalny kamuflaż nie był idealny – co innego gdyby Czarny stał w cieniu czegoś. Wtedy rzeczywiście byłoby o wiele trudniej widoczny dla smoków i zwierzyny. Kantujący, po usłyszeniu kolejnych słów czarnołuskiego, uśmiechnął się. Nie był to jednak uśmiech przyjemny, a raczej taki... Odrzucający. Z ukryta groźbą.
– Według mnie lepiej jawnie dać znać świadomej, rozumnej ofierze, że jest celem. Pomyśl, jaką panikę, jakie szaleństwo można wprowadzić do jej serca, gdy bać się będzie, że w każdym cieniu, za każdą skałą i za każdym drzewem czyhać na nią może ktoś, kto nie zawaha się zabić. Zwierzyna nie pomyśli w tej sposób, ale istoty ras rozumnych – owszem. – po tych słowach przesunął językiem po swoich białych kłach. Sam widok nie był ani trochę niepokojący przez niegroźny wygląd samca. Jednak jego oczy... No właśnie, te oczy pokazywały w sobie dziwne szaleństwo.
autor: Strasznik
01 maja 2014, 10:43
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Wzgórze
Odpowiedzi: 600
Odsłony: 67761

Samiec spacerował po, tak zwanych przez tubylców, Terenach Wspólnych. Trzy różne wonie mieszały się tu ze sobą. Jedną znał już całkiem dobrze – zapach siarki, popiołu, należał do smoków Plemienia, do którego dołączył – Ognia. Pozostałe dwie wciąż były mu obce, ale Przewodniczka przecież mówiła, że są jeszcze dwa inne Plemiona. Nie wiedział, czy smoki tych Plemion się od siebie jakoś różnią, czy też po prostu była to jedna wielka grupa podzielona na trzy mniejsze zgrupowania, by łatwiej zapanować nad tymi osobnikami. Tak rozmyślając, doszedł aż do Czarnych Wzgórz. No, teraz były białe. Wszechobecny puch czynił samca nieco mniej widocznym, bo w końcu jasnoszare futro nie odcinało się jakoś specjalnie od bieli. Na dodatek był dopiero świt. W dzień samiec się krył w Obozowisku Plemienia Płomieni, ale gdy tylko zachodziło słońce, wyruszał. Noc dobiegała już końca, ale on wciąż pozostawał poza terenami Ognia. No cóż, niedługo wróci, ale pierw – przerwa. Smok usiadł na wzgórzu, wpatrzony na wschód. Z pozoru rozluźniony, lecz naprawdę – zawsze czujny.
autor: Strasznik
30 kwie 2014, 17:29
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Srebrzysty staw
Odpowiedzi: 690
Odsłony: 108744

Spojrzał w ślepia Czarnego, nie reagując na pustkę w jego oczach. Kanciarz też już zabił – też swoich rodziców. Zrobili to razem z siostrą, Zmrokiem.
– Dziwny ten bóg. Jeśli istnieje na prawdę i rzeczywiście jest jedyny, to czemu w takim razie po prostu sam nie wybije wszystkich? Może coś mu zabrania? Czyżby był ktoś silniejszy od twojego boga? – w głosie Kanciarza zabrzmiała kpina. Patrzył spokojnie prosto w te puste oczy i żartował sobie z tego, którego wyznawał Kanciarz. Nawet szarofutry nie był tak głupi, by uważać, że bóg jest jeden. Wiedział, że inni istnieją. Pewnie Wolni też mieli boginię skrytobójstw, która prędzej czy później stanie sie rywalką Oszusta. Można było uważać Kanciarza za pomylonego, ale się tym nie przejmował. Krwawił – jak każdy. Bogowie też krwawią, ale Czarny widocznie był zbyt zaślepiony, by to zobaczyć.
– Wątpię, czy będziesz w stanie kogokolwiek zabić – powiedział, starając sie sprowokować samca. Ryzykował? jeśli tak, to niewiele. Nie bał się ani trochę. Spodziewał się, że w starciu mieliby równe szanse. Krwawe ślepia Kanciarza zaczęły się przyzwyczajać do mroku i wychwytywał już sylwetkę rozmówcy.

Wyszukiwanie zaawansowane